Napoli rozpoczęło ten sezon od dwóch widowiskowych starć. Podopieczni Carla Ancelottiego najpierw wygrali 4-3 z Fiorentiną, a następnie przegrali 3-4 z Juventusem.Przedmeczowa sytuacja Sampdorii była znacznie gorsza. Drużyna z Genui w dwóch kolejkach zdobyła tylko jedną bramkę, straciła ich aż siedem i z zerowym dorobkiem bramkowym zajmowała ostatnie miejsce w tabeli.W wyjściowych składach znalazło się trzech Polaków - Piotr Zieliński w barwach Napoli oraz Bartosz Bereszyński i Karol Linetty po drugiej stronie. Arkadiusz Milik wciąż nie wrócił do kadry meczowej wicemistrzów Włoch. Polski snajper od początku rozgrywek zmagał się z kontuzją przywodziciela. W początkowych minutach skuteczną interwencją popisał się Alex Meret, broniąc strzał z bliskiej odległości. Pokonać próbował go jego imiennik z obozu rywali - Ferrari.To jednak gospodarze jako pierwsi zdobyli bramkę. Dries Mertens dołożył nogę do dogrania Nikoli Maksimovicia i było 1:0. Po chwili mógł paść drugi gol, lecz Elif Ełmas nie skorzystał z dobrego podania Piotra Zielińskiego. Po kilku minutach Mertens huknął w poprzeczkę, a w odpowiedzi Emilioano Rigoni stanął oko w oko z Meretem, ale 22-letni golkiper wyszedł górą z tego pojedynku. To było kilka szalonych minut w Neapolu! Kolejna faza spotkania była już dużo bardziej spokojna. W 32. minucie Mario Rui próbował postraszyć strzałem zza szesnastki Emila Audreo - chybił jednak znacznie. Z czasem zespół Napoli sprawiał wrażenie zadowolonego z minimalnego prowadzenia, a Sampdoria zaczęła coraz bardziej zażarcie walczyć o wyrównanie, lecz nie potrafiła stworzyć realnego zagrożenia w polu karnym Mereta. W związku z tym, tuż przed przerwą, rozpaczliwej próby z dystansu podjął się Fabio Quagliarella. Posłał futbolówkę tuż obok słupka. Po zmianie stron Napoli próbowało zdobyć drugiego gola. W 50. minucie w odważnej szarży na lewej flance znalazł się Kalidou Koulibaly, wycofał piłkę przed pole karne Zielińskiego, a Polak uderzył w kierunku bramki. Został jednak zablokowany i skończyło się na rzucie rożnym. Po chwili Audero musiał bronić strzał Ełmasa - zrobił to bezbłędnie.W 65. minucie pojawił się na murawie debiutujący w barwach Napoli Fernando Llorente, konkurent Milika w ataku. Chwilę po wejściu Hiszpan miał spory udział przy drugim trafieniu Mertensa. Dobrze odnalazł się w szesnastce, wycofał piłkę do Belga, a ten oddał strzał, który odbił się jeszcze od klatki piersiowej Ferrariego i wylądował w siatce. Gol został uznany dopiero po analizie VAR. Początkowo sędzia odgwizdał spalonego.W 82. minucie bliski podwyższenia wyniku był Lorenzo Insigne, który mecz rozpoczął na ławce rezerwowych. Włoch próbował ładnie dokręcić piłkę uderzeniem z lewej strony pola karnego i zabrakło mu niewiele, by wpisać się na listę strzelców. Więcej bramek już nie padło. Napoli zwyciężyło 2-0 i zbliżyło się na jeden punkt do liderującego Juventusu, który zremisował dziś bezbramkowo z Fiorentiną, podczas gdy Sampdoria zacumowała na dnie tabeli i jest jedną z czterech ekip, które wciąż nie zdobyły punktu w bieżących rozgrywkach Serie A.Serie A - wyniki, terminarz, tabela SSC Napoli - UC Sampdoria 2-0 Bramki: Mertens (13., 69.) Napoli: Meret - Di Lorenzo, Maksimović, Koulibaly, Rui - Callejon, Elmas (Insigne 76.), Zieliński, Ruiz - Lozano (Llorente 65.), Mertens (Younes 80.) Sampdoria: Audero - Ferrari, Murillo, Regini (Leris 66.) - Bereszyński, Ekdal, Linetty, Murru - Caprari (Gabbiadini 69.), Quagliarella, Rigoni (Depaoli 79.) Żółte kartki: Maksimović (7.), Ferrari (26.), Ruiz (36.), Ekdal (41.) oraz trener Carlo Ancelotti