Polska, Hiszpania, Polska, Włochy, Francja, Włochy - Kamil Glik już kilka razy zmieniał ligę, ale wygląda na to, że na razie najlepiej czuje się właśnie w Serie A. Choć gdyby popatrzeć tylko na sukcesy, to jednak największy osiągnął we Francji. W sezonie 2016/2017 zdobył z AS Monaco mistrzostwo i wydawało się, że to może być początek czegoś wielkiego. Skończyło się jednak tylko na nadziejach. Z czasem było już bowiem znacznie gorzej - drużyna spisywała się słabiej, zapowiadano rewolucję, podważano też rolę Glika w pierwszym składzie. - Decyzja o transferze chodziła mi po głowie już od początku roku kalendarzowego. Chciałem wrócić do Włoch, bo brakowało mi Serie A. Decyzję o transferze podjął dużo wcześniej - zdradza Glik. Początkowo spekulowano, że jeśli wróci do Włoch, to trafi do Torino, z którego wypłynął na szerokie wody i był tam nawet pierwszym zagranicznym kapitanem. Okazało się jednak, że najbardziej konkretne było Benevento. - Zainteresowali się mną jako pierwsi. Wiele razy rozmawiałem z trenerem Filippo Inzaghim i ludźmi z klubu. Było widać, że bardzo mnie chcą - przyznaje.