Jak wyliczyli statystycy portalu "Opta" Sampdoria od 1997 roku nie pokonała Udinese w czterech ligowych spotkaniach z rzędu. Przed rozpoczęciem meczu ekipa z Ligurii miała na swoim koncie wygrane w trzech poprzednich starciach z dzisiejszymi gośćmi, więc można było przypuszczać, że "Zebrette" postawią się swoim rywalom. Pierwsza połowa - choć nie była zbyt porywająca - zdawała się potwierdzać powyższy scenariusz. Już w 6. minucie starcia Emil Audero dobrze zatrzymał uderzenie Kevina Lasagni, a kilka chwil potem popisał się przytomną interwencją po intuicyjnym strzale włoskiego napastnika. Piłkarze nie zdołali zdobyć gola przed przerwą, lecz tuż po rozpoczęciu drugiej części meczu Rodrigo de Paul wziął sprawę w swoje ręce i po trzech próbach pokonał golkipera "Dorii". Najpierw strzał Argentyńczyka zablokowali obrońcy, następnie bramkarz, lecz finalnie dopełnił on formalności. Trafienie gracza drużyny gości nieco ożywiło ten mecz. W 65. minucie po jednym z ataków Sampdorii Rolando Mandragora kopnął we własnym polu karnym Antonio Candrevę, a sędzia wskazał na "jedenastkę". Do piłki podszedł sam faulowany i efektowną "podcinką" pokonał Juana Musso.Gracze z Genui zmotywowani zdobytym golem ruszyli do ataku i w końcówce spotkania udało im się dokończyć rimonty - jak Włosi określają objęcie prowadzenia przez przegrywającą wcześniej drużynę. W 81. minucie Tommaso Augello popędził boczną strefą boiska i dograł piłkę w pole karne. Tam najlepiej odnalazł się - debiutujący w barwach "Dorii" - Ernesto Torregrossa i głową skierował ją do siatki. W doliczonym czasie gry sytuację sam na sam zmarnował natomiast Keita Balde. Sampdorii udało się jednak wygrać czwarte starcie z rzędu przeciwko Udinese i również zmazać złe wrażenie po dwóch bezbarwnych sobotnich remisach w meczach Serie A. Cały mecz dla gospodarzy rozegrał Bartosz Bereszyński i i zaliczył poprawny występ. Zobacz Sport Interia w nowej odsłonie! Sprawdź! PA