Wygrana w Pucharze Włoch może być najłatwiejszą drogą dla Milanu na awans do Ligi Europy. Sytuacja ligowa "Rossonerich" jest póki co dosyć przeciętna, a na grę w europejskich pucharach ma apetyt kilka bardzo dobrze spisujących się w tym sezonie klubów. W spotkaniu przeciwko SPAL wystąpił Krzysztof Piątek. Polski napastnik łączony był z kilkoma angielskimi klubami, lecz póki co brakuje w tej kwestii konkretów. Włoski "Tuttosport" twierdził, że pucharowe starcie będzie meczem o wszystko dla byłego zawodnika Genoi. Pierwsze zagrożenie w meczu stworzyli sobie zawodnicy gospodarzy. Najpierw Samu Castillejo wrzucił piłkę w pole karne, a sytuację próbował wykończyć Piątek. Polski napastnik oddał również strzał z dalszej odległości, lecz nie udało mu się pokonać Etrita Berishy. Po chwili Hiszpan otrzymał dobre podanie z głębi boiska i znalazł się sam na sam z bramkarzem. Gracz "Rossonerich" zbyt długo holował futbolówkę. Milan był w natarciu i udało im się wreszcie do trafić siatki. Ismael Bennacer popędził środkiem boiska i dobrze podał w kierunku pola karnego. Piłka dotarła do wbiegającego Piątka, a "Il Pistolero" nie pomylił się i pewnym uderzeniem zdobył pierwszą bramkę w spotkaniu. SPAL mogło odpowiedzieć już po chwili jednak ostatecznie futbolówka po strzale Sergio Floccariego, znalazła się w rękawicach Antonio Donnarummy. Po zdobyciu bramki "Rossneri" nie poszli za ciosem, choć zyskali optyczną przewagę. Boiskowy letarg przerwała kolejna bramka Milanu. W 44. minucie Piątek dobrze pobiegł w stronę pola karnego i zagrał do Castillejo. Hiszpański zawodnik przyjął piłkę i precyzyjnym, technicznym strzałem podwyższył wynik spotkania. Dla Castillejo był to 50. mecz w czerwono-czarnych barwach. Druga część gry mogła się rozpocząć od mocnego uderzenia Milanu. Ante Rebić popędził boczną strefą boiska i zagrał wzdłuż linii bramkowej. Na futbolówkę nabiegł Piątek, lecz tym razem trafił w Berishę. Para dzisiejszych napastników spisywała się bardzo dobrze i kilka chwil później, były zawodnik m.in. Eintrachtu Frankfurt zagrał do Polaka, ten dobrze przyjął piłkę, lecz został zatrzymany przez Nenada Tomovicia. Zawodnicy Milanu nie odpuszczali i nieustannie próbowali forsować linię obrony SPAL. W 58. minucie Giacomo Bonaventura chciał popisać się swoim firmowym zagraniem i huknął z dystansu. Tym razem popularny "Jack" nie powtórzył trafienia, jakie udało mu się zdobyć w meczu z Napoli. Piłkę wyłapał bramkarz drużyny przyjezdnych. Trafić z dystansu nie udało się włoskiemu pomocnikowi, więc sprawy w swoje ręce wziął jeden z najlepszych zawodników Milanu w tym sezonie. Theo Hernandez znalazł się nieopodal pola karnego i bardzo mocnym, kąśliwym strzałem umieścił futbolówkę idealnie w dolnym rogu bramki. Berisha był całkowicie bezradny. Milan pomimo wysokiego prowadzenia nie rozgrywał wielkiego spotkania. W grze "Rossonerich" jak i również ich przeciwników było widać sporo niedokładności. Wiele zagrań nie odnajdowało adresata i po jednym z nich Bartosz Salamon sfaulował Piątką i został ukarany żółtą kartką. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że polski obrońca nie zagrał od 7 kwietnia 2019 roku. Niektórzy dziennikarze twierdzili, że Polak może już nie zagrać przez lekki konflikt z trenerem. Zawodnicy SPAL nie dali się jednak całkowicie zepchnąć do defensywny. W 86. minucie Donnarumma dobrze interweniował po uderzeniu Paloschiego, a chwilę potem goście prawie mieli okazję do zdobycia bramki z rzutu karnego. Sędzia początkowo odgwizdał zagranie ręką Lucasa Paquety. Wszyscy gracze byli gotowi do wykonania stałego fragmentu gry, ale... nagle zainterweniował system VAR i "jedenastki" ostatecznie nie było. Wynik spotkania się już nie zmienił i Milan zagra w następnej rundzie Coppa Italia. W grze "Rossonerich" była widoczna poprawa, lecz trzeba mieć na uwadze, że podopieczni Piolego mierzyli się z ostatnią w tabeli drużyną Serie A. Puchar Włoch - wyniki, terminarz, strzelcy PA