W bliskiej panu lidze włoskiej furorę robi 27-letni Glik. W tym sezonie strzelił już siedem bramek dla Torino i wyrównał rekord polskich goli Zbigniewa Bońka w Serie A. Piotr Czachowski: Gra głową jest zdecydowanie największym atutem Kamila. Potrafi znaleźć się w odpowiednim momencie, piłka go szuka, ale oczywiście i koledzy z zespołu. Ale poza tym nie obawia się włożyć głowy tam, gdzie inni nie ryzykowaliby zagrania nogą. To taki typ zawodnika, o jakim my, kibice i eksperci, od dawna marzyliśmy w polskiej reprezentacji - robi swoje w defensywie, ale i potrafi zdobywać piękne gole. Do końca rozgrywek pozostało jeszcze pięć kolejek, więc powinien dorobek jeszcze poprawić. - Tak, ale pod warunkiem, że będzie mniej impulsywny w trakcie gry, co czasem jest jego wadą. Musi uważać, bo jego wejścia są na pograniczu faulu, a żółte i czerwone kartki mogą wykluczyć go z jakiegoś ważnego meczu, a także osłabić drużynę. Glik powinien być bardziej rozsądny na boisku. O zaletach możemy mówić dużo, potrafi włączyć się w akcje ofensywne, znakomicie znajduje się po dośrodkowaniach z rzutów rożnych i wolnych, ale nikt nie jest doskonały. Kamil świetnie sprzedaje to, co potrafi najlepiej w lidze włoskiej i obyśmy jak najczęściej mówili o pozytywach, o jego niesamowitym zaangażowaniu i kolejnych bramkach. Zmieni klub na lepszy we Włoszech? - Torino złapało drugi oddech i wciąż ma szansę na kolejny sezon w Lidze Europejskiej. Glik ma w tym zespole mocną pozycję, jest kapitanem, a kibice bardzo go lubią, czy wręcz kochają. Krok do przodu oznaczałby transfer do którejś z drużyn z absolutnej czołówki Serie A. Zna język, ligę, jej styl, więc pozostanie w tym kraju byłoby dobrym rozwiązaniem. Pytanie teraz o kierunek? W Romie czy Lazio powinien być podstawowym zawodnikiem, lecz nie mam już takiej pewności w przypadku mocarzy z Juventusu, którzy pewnie zmierzają po kolejny tytuł. Szkoda byłoby, aby trafił na ławkę rezerwowych. Sprawdzianem możliwości polskiego obrońcy będzie najbliższe spotkanie z Romą? - To bardzo ważny występ i dla Torino, i dla samego Glika. Przekonamy się, czy ten zespół obrał dobrą drogę i czy grając z kontry z takim rywalem będzie potrafił pokonać wicelidera Serie A. Z pewnością polski defensor będzie mógł się wykazać i w obronie, i w ofensywie. Zmieniając nieco temat, selekcjoner Adam Nawałka dokonuje słusznego wyboru stawiając na stoperów Glika i Łukasza Szukałę? - Po rozmaitych perypetiach, jakie kadra miała jeszcze niedawno ze środkowymi obrońcami, na dziś trudno sobie ją wyobrazić bez Glika. Jeśli chodzi o Szukałę, zawsze będzie nutka niepewności, bowiem gra poza Europą i trudno na co dzień go obserwować. Ale nie widzę też kogoś, kto mógłby zagrozić tej dwójce. Roszady są konieczne, gdyż Glik będzie pauzował za kartki z Gruzją w eliminacjach mistrzostw Europy. - Do czerwca jeszcze sporo czasu, ale rzeczywiście sztab reprezentacji musi rozpocząć poszukiwania środkowego obrońcy. Nie chodzi nawet o ten mecz, bo w nim będziemy zdecydowanym faworytem, ale o kolejne spotkania - w najbliższych miesiącach i sezonach. Szukała nie jest najmłodszy, poza tym selekcjoner musi mieć do wyboru nawet nie trzech, a czterech-pięciu stoperów. Co pan sądzi o pochodzącym z Brazylii Thiago Cionku? Podobnie jak Glik gra w lidze włoskiej, tyle, że w drugiej. - Szukałbym zawodników chyba jednak w polskiej lidze, przede wszystkim w najmocniejszych klubach, czyli Legii Warszawa i Lechu Poznań. Czym się obecnie zajmuje 45-krotny reprezentant Polski, były piłkarz m.in. Udinese Calcio, Dundee FC, Legii, Zagłębia Lubin i ŁKS Łódź? - Pracuję z młodzieżą w Piasecznie i Łazach oraz komentuję w telewizji spotkania ligi włoskiej. Dość często pokazujemy Torino, więc pilnie śledzę postępy Glika.