Sprawa ujrzała światło dzienne w cotygodniowym programie "Report" w materiale włoskiego dziennikarza Sigfrido Ranucciego. Reporter śledczy ujawnił prowadzenie interesów pomiędzy klubem i mafią kalabryjską, zakorzenioną wśród najbardziej zagorzałych sympatyków Juventusu tzw. ultrasów. To wielki cios dla sprawujących od 2010 roku najważniejsze funkcje w klubie z Turynu prezydenta "Starej Damy" Andrei Agnelliego oraz dyrektora generalnego Giuseppe Marotty. Obraz dziennikarskiego śledztwa jest bardzo poważny, bo wskazuje na niebezpieczne związki z mafiozami, którzy trudnią się dystrybucją biletów na mecze zespołu. Od razu dodajmy - nielegalną, bo otrzymane za darmo wejściówki i pozyskane w preferencyjnych cenach karnety miały być sprzedawane na czarnym rynku. A wszystko to w imię zgniłego kompromisu, za cenę spokoju na trybunach i nie wzniecenia zadym przez zagorzałych tifosi. Ranucci miał odwagę pokazać, że prezydent Agnelli z dużą częstotliwością spotykał się z ultrasami, a na bilety potrafił wydać nawet kilkaset tysięcy euro, które później były dystrybuowane przez przestępców po zawyżonych cenach. Szokujący materiał na temat "Bianconerich" dowodzi, że skandaliczne koneksje nie trwają miesiąc lub dwa, ale zaczęły się już wiele lat temu. Najbardziej wstrząsającym wątkiem są z kolei okoliczności śmierci "Ciccio", odpowiedzialnego w grupie kibicowskiej "Drughi" za sprawy finansowe. Oficjalnie miał popełnić samobójstwo, rzucając się w przepaść, ale nie można wykluczyć, że ktoś "pomógł" mu targnąć się na życie. Jak to możliwe, że podsłuchiwany przez dwa lata dyrektor generalny Juve Marotta, akurat tego dnia, przez trzy godziny, nie był monitorowany? "Beppe" Marotta wkrótce oficjalnie ma rozstać się z klubem mistrza Włoch, a swoją decyzję ogłosił pod koniec września, tuż po wygranej w hicie Serie A nad Napoli 3-1. W naszym futbolu teraz głośno jest o powiązaniach Wisły Kraków z gangsterami związanymi z bojówką pseudokibiców "Sharks". Jej herszt Paweł M. pseudonim "Misiek" został schwytany we Włoszech i usłyszał poważne zarzuty, a obecnie pozostaje w areszcie. Podejrzany nie przyznał się do zarzutów i odmówił złożenia wyjaśnień.Art