Szef Napoli, Aurelio de Laurentis, jest bardzo niezadowolony z postawy swojej drużyny. Z pięciu ostatnich ligowych potyczek wygrała ledwie jedną. A w ostatnim meczu Ligi Mistrzów tylko zremisowała przed własną publicznością z austriackim rywalem. Pomysłowy prezydent włoskiego klubu już wcześniej wymyślił sposób, by zmotywować piłkarzy. Pomóc miał karny obóz treningowy, podczas którego zawodnicy przez kilka dni mieli być odcięci od świata. Jak można było się spodziewać, gwiazdom Napoli nie spodobała się taka perspektywa. Zanim doszło do meczu z Salzburgiem, kontaktowali się ze swoimi prawnikami. Efekt konsultacji? Portal tuttonapoli.net donosi, że krótko po końcowym gwizdku - zamiast udać się na zgrupowanie - piłkarze rozjechali się każdy w swoją stronę. - Przekaż tacie, że wracamy do domu - miał usłyszeć Eldo, syn klubowego bossa. Wymowne było również zachowanie trenera Carla Ancelottiego. Nie pojawił się na pomeczowej konferencji prasowej. Stadion opuścił bez pożegnania. Włoskie media określają jego zachowanie dosadniej, nazywając go uciekinierem. Najbliższe dni (godziny?) zapowiadają się zatem w okolicach Stadio San Paolo wyjątkowo gorąco. I wydaje się, że wygrać może tylko ten... kto najszybciej ochłonie. Jak do skoszarowania w odnosili się sami piłkarze? Nie byli za bardzo wylewni.- Jako drużyna byliśmy skoncentrowani na meczu, chcieliśmy zagrać dobre spotkanie i to się udało. W szatni trwają rozmowy o tym, co będzie dalej z nami. Nie myśleliśmy o tym podczas meczu - powiedział Bożydarowi Iwanowowi z Polsatu Sport Piotr Zieliński.UKi