- Inter wraca do wielkiej gry? To już nie jest ten sam zespół, co w ostatnich latach. Nawet po porażce w Lidze Mistrzów na Camp Nou z Barceloną pozostało bardzo dobre wrażenie. Ostatnio wygraliście z Borussią Dortmund, a pan strzelił kolejnego gola. - W porównaniu z ubiegłym sezonem, zmieniło się wszystko. Pojawienie się trenera Antonia Conte sprawiło, że drużyna zrobiła naprawdę duży krok do przodu, pod każdym względem. To ktoś, kto żyje piłką na okrągło, ale przede wszystkim zna się na futbolu jak mało kto. Jeszcze z kimś takim nie pracowałem. - A konkretnie, co ma pan na myśli? - Zaangażowanie i dbałość o szczegóły na każdym poziomie. Od przygotowania fizycznego do sposobu odżywiania się. Zwraca uwagę dosłownie na wszystko, kiedy przygotowujemy się do kolejnego meczu. Drużyna ma wrażenie, że rzeczywiście stajemy się lepsi jako grupa, ale też każdy z osobna. - Co się zmieniło z piłkarskiego punktu widzenia, na boisku? - Myślę, że nastąpiła zmiana mentalności. Gramy bardziej agresywnie, ale jednocześnie staramy się zachować spokój. Ogromne znaczenie miało też wzmocnienie ekipy nowymi graczami o uznanej międzynarodowej marce. Diego Godin dodał jeszcze więcej doświadczenia w obronie, w ataku mamy teraz taką "maszynę" jak Romelu Lukaku i Alexisa Sáncheza. Skład wydaje się niemal kompletny, a przynajmniej taki, że możemy powalczyć. - Inter przegrał jednak dwa bardzo ważne mecze w tym sezonie - przeciwko Barcelonie w Lidze Mistrzów i z Juventusem w Serie A. - Rzeczywiście, w obu przypadkach przegraliśmy 1-2 i za każdym razem strzelałem gola. Myślę jednak, że pozostawiliśmy dobre wrażenie i walczyliśmy jak równy z równym. Conte próbuje nam zaszczepić takie myślenie, żeby nie wybiegać za daleko do przodu, nie nastawiać się od razu na wielkie sukcesy, tylko powoli budować swoją pozycję. I myślę, że to akurat widać. W lidze jesteśmy bardzo blisko Juventusu, który dominował w Serie A przez osiem lat. Nawet po ostatniej porażce w bezpośrednim pojedynku mamy tylko jeden punkt mniej. - Porozmawiajmy chwilę o włoskim futbolu. Jak to wygląda od środka? Czy rzeczywiście w ostatnich latach nastąpił wyraźny spadek poziomu w porównaniu z innymi dużymi ligami w Europie? Włoska drużyna narodowa też nie radzi sobie najlepiej na wielkich imprezach, na mundialu w Rosji w ogóle jej nie było, w Brazylii i w RPA występy były słabe. - Gram we Włoszech od roku i nie uważam, żeby poziom był niski. Zresztą, widać to w tym sezonie. Silni zawodnicy przybyli do Interu, Juventus jest ciągle potężny, Napoli gra bardzo dobrze, ośrodki treningowe, jak choćby u nas, są na poziomie. W lidze gra wielu znakomitych piłkarzy, więc nie musimy wstydzić się konkurencji. A wiem, co mówię, bo oglądam trochę innych rozgrywek w Europie. Serie A na pewno nie wypada źle. - Ostatnio mówiło się, że Barcelona jest panem zainteresowana. Gdyby pojawiła się taka opcja, byłby pan zdecydowany, żeby się tam przenieść? - Teraz koncentruje się tylko na grze w Interze. Co będzie potem? Nie wiem, ale kto nie chciałby grać w drużynie z Leo Messim? Powtórzę jednak: w Interze jest mi bardzo dobrze i mam nadzieję, że zdobędą z tym klubem różne trofea. - Z Lukaku tworzycie jeden z najlepszych w Europie duetów w ataku. - Nie będę ukrywał, że jak tylko Romelu przyszedł do nas w tym roku, byłem zaskoczony tym, jak jest... taki potężny (śmiech). Znakomicie się dogadujemy i to nie tylko dosłownie, bo Romelu mówi po hiszpańsku i ogóle ma umiejętność posługiwania się różnymi językami. Myślę, że bardzo dobrze uzupełniamy się na boisku. - A jak wpłynęło na pana odejście Icardiego? Był kapitanem drużyny, znakomitym strzelcem, ale zawsze było wokół niego wiele kontrowersji. - Życzę mu, żeby odniósł sukces w PSG, gdzie - jak widać - dobrze wprowadził się do zespołu. Mam nadzieję, że ta zmiana powietrza dobrze mu zrobi, ponieważ jest znakomitym zawodnikiem. - Gra pan we Włoszech od roku. Co się zmieniło w tym czasie w pana grze, w przygotowaniu do meczów? - Przede wszystkim sposób odżywiania. Nie jem w zasadzie nic innego, ale dzięki pracy z dietetykiem i dzięki jego radom, widzę różnicę i lepiej się czuję. Po drugie język. Uczę się włoskiego, a to pomaga lepiej porozumiewać się z kolegami i z trenerem, chociaż nadal nie mam odwagi rozmawiać z mediami po włosku (śmiech). Dziewczyna i rodzina zachęcają mnie do tego, w najbliższych miesiącach pewnie się uda. Przyzwyczajam się. - Przejdźmy do reprezentacji. Bardzo dobrze spisał się pan w ostatnim turnieju Copa América. - Dzisiaj mogę powiedzieć, że czułem się znakomicie. I cieszę się, że mogłem grać z takimi zawodnikami jak Messi czy Agüero. - To proszę opowiedzieć trochę więcej. Jak to jest grać u boku Messiego? - Traktuję to jako ogromny przywilej. To niesamowite, co Leo potrafi zrobić z piłką. Czasami mam wrażenie, że "fruwa" na boisku. Wtedy nie można go zatrzyma, nawet faulem. - Widać, że selekcjoner Lionel Scaloni chce stawiać na pana. A jak tak dalej pójdzie, to średnia goli w kadrze na mecz może być wyższa niż w przypadku takich legendarnych graczy jak Batistuta czy Maradona. - Wierzę, że to jest możliwe. Ale wiem również, że trzeba się ciągle poprawiać i pokazywać, że gram na wysokim poziomie i zasługuję na miejsce w drużynie narodowej. Tylko w taki sposób mogę ułatwić trenerowi podjęcie decyzji. - Słychać głosy, że w niedalekiej przyszłości to pan może być kapitanem drużynie narodowej i jej najbardziej znanym zawodnikiem. - Mam nadzieję, że tak się stanie! I cieszę, że są ludzie, którzy tak myślą. W każdym razie, pracuję nad tym. Rozmawiał: Sergio Levinsky Wyniki, terminarz i tabela Serie A