Piątek zameldował się w Genui przed sezonem 2018/2019. Szybko stał się najlepszym strzelcem zespołu, w 19. meczach zdobywając 13 goli. Fani go uwielbiali, ale polski napastnik chciał się rozwijać i w przerwie zimowej zdecydować się przejść do Milanu. Dzisiaj Polak może się przekonać, jak krótka jest pamięć kibiców, bo ci planują zgotować mu gorzkie powitanie. Piątek na San Siro nadal świetnie się prezentował, choć nie strzelał już tak wielu goli. W 18. spotkaniach, które rozegrał w poprzednich rozgrywkach, do siatki trafił dziewięć razy. Ten sezon jest jednak dla niego, jak i dla całej drużyny koszmarny. Podopieczni Marco Giampaolo zajmują dopiero 16. miejsce w tabeli Serie A. Przegrali trzy ostatnie mecze. Stąd krytyka, która spada na samego trenera, jak i cały zespół. Oberwało się też oczywiście Piątkowi, który w obecnych rozgrywkach zdobył tylko dwie bramki, obie z rzutów karnych. Napastnik z Dzierżoniowa jest w trudnej sytuacji. Krytykują go kibice Milanu. Fani jego poprzedniego klubu mają mu za złe, że odszedł na San Siro. Stosunki pomiędzy grupami wspierającymi Milan i Genoę nie są najlepsze. Piątka czeka więc trudne spotkanie. Będzie to jego pierwszy mecz przeciwko byłej drużynie, od kiedy podpisał kontrakt z Milanem. Nasz piłkarz ma jednak wsparcie ze strony trenera. Giampaolo gra o posadę. Kolejna porażka może przelać czarę goryczy i sprawić, że Włoch będzie musiał pożegnać się ze stanowiskiem. Zapowiedział jednak, że nie zrezygnuje z Piątka. - Milan nie może zrezygnować ze swojego najlepszego strzelca w ostatnim sezonie. Musi przetrwać te trudne momenty. Być może czasami będzie zaczynał na ławce, jak przeciwko Brescii, ale musimy mu zaufać - powiedział szkoleniowiec Milanu na przedmeczowej konferencji prasowej. Spotkanie Genoi z Milanem w sobotę o 20:45. Serie A: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz MP