- Już nawet nie liczę, który dzień przebywam w kwarantannie. Chyba 11. Straciłem rachubę. Jest ciężko mentalnie. Nie mogę nawet postawić nogi poza mieszkanie. Jedyny mój kontakt ze świeżym powietrzem był na balkonie, kiedy patrzyłem na puste ulice - powiedział Szczęsny w "Kanale Sportowym". Przy okazji polski bramkarz zaskoczył, chwaląc Włochów, za to, że nie wychodzą z domu. Zaprzeczył doniesieniom mediów, o tym, że ludzi na Półwyspie Apenińskim nie przejęli się koronawirusem i wychodzą z domów zarażając kolejne osoby. - Od trzech tygodni nie ma ludzi na ulicach. Kompletnie nikogo. Mieszkam w samym centrum Turynu i nie ma ani jednego człowieka - powiedział i na potwierdzenie swoich słów zaprezentował widok z balkonu. - To jest to nieodpowiedzialne zachowanie Włochów - skwitował ironicznie. Przyznał też, że ewentualne obniżenie zarobków nie jest dla niego problemem. Znacznie bardziej martwi go to, że nadal nie wiadomo czy, a jeśli tak, to kiedy ruszą rozgrywki. - Sytuacja finansowa, to problem innych. Dla zawodników na naszym poziomie finansowym jakiekolwiek konsekwencja i utrata części zarobków nie byłaby problemem. Cokolwiek zostanie nam przedstawione, pewnie zaakceptujemy - powiedział i dodał: - Wiemy dokładnie tyle samo, co wszyscy inni, czyli nie wiemy kompletnie nic. To jest najgorsze, bo nie wiadomo, jak się przygotować. Może się okazać, że będę cztery czy pięć tygodni siedział w domu, a potem się dowiem, że ligi już nie ma. MPZobacz wyniki, tabelę i najlepszych strzelców Serie A