W dniu rozpoczęcia rozgrywek zdecydowanie największe rozczarowanie przeżyli kibice Juventusu Turyn. Fani liczyli, że nowy idol Cristiano Ronaldo strzeli pierwszego gola w Serie A barwach nowego klubu. Przekonali się jednak, że pięciokrotny zdobywca Złotej Piłki nie zawsze strzela do bramki. Juve wygrało z Chievo 3-2, ale bez gola CR7. Sportowe emocje zeszły jednak na dalszy plan w związku z pojawieniem się wielu głosów i apeli, by przełożyć mecze, zaplanowane na dzień państwowych uroczystości pogrzebowych ofiar wtorkowej tragedii. Chciał tego między innymi minister spraw wewnętrznych, wicepremier Matteo Salvini. Jednak kalendarz meczów został potwierdzony, a odroczone zostały tylko spotkania dwóch klubów z miasta, gdzie doszło do katastrofy - Genoi i Sampdorii. Piłkarze obu drużyn uczestniczyli w ceremonii pogrzebowej. Kierownictwo zrzeszenia klubów Serie A wobec apeli o odwołanie sobotnich meczów zapewniło, że oddało cześć ofiarom, a znakiem żałoby jest właśnie przełożenie spotkań genueńskich klubów: Sampdoria - Fiorentina na 19 września, a AC Milan - Genoa na 31 października. Nie wszyscy trenerzy poparli jednak tę decyzję Lega Calcio. Szkoleniowiec Lazio Simone Inzaghi mówił w przeddzień inauguracji, że zapowiedziane przez wielu piłkarzy oddanie hołdu ofiarom na boisku, także przez założenie żałobnych opasek na ramiona, nie wystarczy. "Uczcimy ofiary minutą ciszy, ale to za mało. Obrazy z Genui wstrząsnęły nami wszystkimi, ale powiedziano nam, że mecze odbędą się, więc zagramy" - dodał. "W obliczu takiej tragedii mogliśmy wszyscy się zatrzymać. Z wielkim bólem musimy uszanować decyzję, co mamy robić" - oświadczył trener Torino Walter Mazzarri. Także szef stowarzyszenia sędziów Marcello Nicchi był za przełożeniem wszystkich spotkań. Ze sportowego punktu widzenia emocji nie brakowało przede wszystkim podczas najciekawszego spotkania pierwszej z 38 kolejek: Chievo Werona - Juventus Turyn (2-3), bo gospodarze sprawili niemało kłopotu mistrzowi kraju. O przepaści dzielącej drużyny, które wybiegły na boisko stadionu Bentegodi w Weronie, świadczyć miały, teoretycznie, rezultaty ubiegłego sezonu: Juventus z mistrzowskim tytułem i dorobkiem 95 punktów i Chievo, które gromadząc tylko 40 punktów zajęło dopiero 13. miejsce w tabeli. Jak zauważyli komentatorzy radiowi, przeciwko gospodarzom przemawiał też fakt, że zarobki wszystkich piłkarzy Chievo nie przekraczają nawet jednej trzeciej pensji samego CR7. Tymczasem pierwszy mecz nowego, 118. sezonu włoskiej ekstraklasy, okazał się niezwykle wyrównany i trzymał w napięciu ponad 30-tysięczną widownię. Przede wszystkim portugalski as, z którym Juventus wiąże zrozumiałe oczekiwania, zarówno na krajowych boiskach, jak i w rozgrywkach Ligi Mistrzów, nie zdobył ani jednej bramki. Pierwszego gola sezonu już w 3. minucie zdobył dla Juventusu Sami Khedira, który był kiedyś klubowym kolegą Portugalczyka w Realu Madryt. Druga bramka spotkania padła 35 minut później po strzale głową napastnika klubu z Werony Mariusza Stępińskiego, który pokonał Wojciecha Szczęsnego. Stępiński jest jednym z 16 polskich piłkarzy grających w tym sezonie w Serie A. Pozostali to: Szczęsny, który w bramce Juventusu zastąpił legendarnego Gigi Buffona, Thiago Cionek (Spal Ferrara), Łukasz Skorupski (Bologna), Bartosz Bereszyński (Sampdoria), Bartosz Salamon (Frosinone), Arkadiusz Milik i Piotr Zieliński (obaj Napoli), Paweł Jaroszyński (Chievo), Karol Linetty (Sampdoria), Krzysztof Piątek (Genoa) i Łukasz Teodorczyk (Udinese), a także Dawid Kownacki (Sampdoria), Arkadiusz Reca (Atalanta Bergamo), Michał Marcjanik (Empoli), Bartłomiej Drągowski (Fiorentina). W zakończonym w piątek okienku transferowym 20 włoskich kluby ekstraklasy wydało na nowych piłkarzy rekordową sumę 1 miliarda 72 tysięcy euro. Juventus za 112 milionów euro przyciągnął CR7, na czym skorzystał Milan, do którego przeszedł najwyraźniej niepotrzebny już mistrzowi Włoch Argentyńczyk Gonzalo Higuain. Za udany i ciekawy transfer uważa się także obecność na ławce trenerskiej Napoli jednego z najbardziej znanych włoskich szkoleniowców Carlo Ancelottiego. Złośliwi komentatorzy prasowi twierdzą jednak, że prędzej nauczy się on śpiewać bezbłędnie znane neapolitańskie piosenki z "O sole mio" na czele aniżeli opanuje drużynę osieroconą przez Maurizio Sarriego, który zajął miejsce Antonio Conte w londyńskim Chelsea. W przeddzień inauguracji nowego sezonu pożegnał się z Juventusem Claudio Marchisio, napastnik zwany "Księciem", który grał w Turynie ćwierć wieku. Wyniki, terminarz i tabela Serie A