Zawodnicy Hellasu Werona spisują się w tym sezonie na miarę oczekiwań i zajmują pewne miejsce w środku tabeli. Ekipa Pawła Dawidowicza na przełomie dwóch sezonów skuteczne zmazała fatalny piłkarski obraz Werony, po nieco nieudolnej grzej Chievo z sezonu 2018/2019. Ekipa z miasta Romea i Julii od samego początku ruszyła do ataku i już w 3. minucie wpakowała piłkę do siatki. Kevin Lasagna najlepiej odnalazł się w polu karnym i głową umieścił piłkę w siatce. Gol nie został jednak uznany, bowiem biorący udział w akcji Davide Faraoni znalazł się na spalonym. Goście również potrafili dochodzić do głosu, jednak więcej z gry mieli gracze Hellasu. W 26. minucie Ivan Provedel zatrzymał groźne uderzenie z głowy Eddiego Salcedo, a tuż przed przerwą sędzia... nie uznał kolejnego trafienia Lasangi. Tym razem sam atakujący znalazł się na ofsajdzie. Kolejnej dobrej okazji nie wykorzystał także Salcedo, który trafił w słupek po podaniu z rzutu wolnego. Hellas Werona - Spezia. Drużyna Dawidowicza w końcu dopięła swego Piłkarze Hellasu w znakomity sposób rozpoczęli natomiast drugą połowę. Po składnej akcji gospodarzy Darko Lazović zagrał w pole karne, a Salcedo głową wpakował piłkę do siatki. Ekipa z Ligurii nie miała chwili wytchnienia i już po chwili ponownie zakotłowało się pod ich bramką. Federico Dimarco oddał strzał z rzutu wolnego, a pędząca futbolówka trafiła w poprzeczkę. Goście nie dali się jednak całkowicie zepchnąć do defensywy i doprowadzili do wyrównania w końcówce starcia. Riccardo Saponara wpadł w pole karne i pewnym uderzeniem pokonał Marco Silvestriego. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! PA