Piątek jest rewelacją Serie A. Przed ósmą kolejką miał na koncie osiem goli i był liderem klasyfikacji strzelców. I w niedzielę, już w szóstej minucie, Polak podtrzymał serię trafiania w każdym meczu ligowym. Z lewej strony dośrodkował Darko Lazović, a Piątek uderzeniem głową z kilku metrów skierował piłkę do siatki. Ta odbiła się jeszcze od słupka i choć bramkarz Luigi Sepe, próbował interweniować, to wygarnął piłkę już za linią! To było pierwsze dotknięcie napastnika Genoi w meczu. Byłemu graczowi Zagłębia Lubin i Cracovii brakuje coraz mniej, by dorównać Ezio Pascuttiemu z Bologny, który wpisał się na listę strzelców w pierwszych 10 kolejkach sezonu 1963/64, oraz słynnemu Argentyńczykowi Gabrielowi Batistucie, który w rozgrywkach 1994/95 zaliczył 11 takich występów, a zdobył w nich 13 goli. Wliczając cztery trafienia z meczu Pucharu Włoch z Lecce (4-0), Piątek może pochwalić się łącznie 13 bramkami w ośmiu spotkaniach, w których zespół strzelił łącznie 16 goli. Gospodarze długo nie cieszyli się prowadzeniem. Parma wyrównała w 16. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Andrei Radu minął się z piłką, wychodząc z bramki, a jego błąd wykorzystał Luca Rigoni, z bliska trafiając do siatki. W 21. minucie mógł paść kuriozalny gol. Po wrzutce Lazovicia, Sepe tak niefortunnie interweniował na przedpolu, że piłka odbiła mu się od ramienia, ale na jego szczęście przeleciała nad poprzeczką. Natomiast w 24. minucie Piątek mógł mieć drugiego gola. Polak uderzył głową, piłka odbiła się od słupka, jednak w ostatniej chwili zdołał wybić ją Sepe. Zrobił to, gdy była jeszcze na wysokości linii bramkowej, co potwierdziły powtórki. Chwilę później to goście wyszli na prowadzenie. W 26. minucie Luca Siligardi otrzymał podanie z boku pola karnego, ściął do środka i precyzyjnie przymierzył lewą nogą. Parma poszła za ciosem. W 30. minucie w pole karne dośrodkował Antonino Barilla, a Fabio Ceravolo skuteczną "główką" skierował piłkę do siatki. W 35. minucie Genoa mogła zdobyć kontaktową bramkę. Z lewej strony zacentrował Oscar Hiljemark, piłkę musnął głową Piątek, a również głową do bramki skierował ją Domenico Criscito. Radość na Stadio Comunale Luigi Ferraris trwała jednak tylko chwilę. Po weryfikacji wideo okazało się bowiem, że w momencie zagrania Polaka, kapitan gospodarzy był na pozycji spalonej. Od początku drugiej połowy gospodarze rzucili się do ataku, ale to Parma miała bardzo dobrą okazję na powiększenie prowadzenia. W 54. minucie Radu sparował uderzenie głową Riccarda Gagliolo. Trener Davide Ballardini robił, co mógł. W przerwie dokonał dwóch zmian, a 71. minucie ostatniej, ale bez powodzenia. Ruszyło się trochę w końcówce. W 80. minucie zza pola karnego przymierzy Daniel Bessa i mimo że piłka leciała w środek bramki, to strzał sprawił trochę kłopotów Sepemu. Trzy minuty później Bessa zagrał do innego rezerwowego - Andrei Favallego, którego uderzenie z dość ostrego kąta bramkarz Parmy sparował na róg. Nawet Piątek nie potrafił odnaleźć rytmu, czego najlepszym przykładem bardzo niecelny strzał z 87. minuty. Ostatecznie trzy punkty powędrowały do beniaminka z Parmy. Genoa ma jedno spotkanie rozegrane mniej, ponieważ w pierwszej kolejce nie odbył jej mecz z Milanem. Genoa CFC - Parma Calcio 1913 1-3 (1-3) Bramki: 1-0 Piątek (6.), 1-1 Rigoni (16.), 1-2 Siligardi (26.) 1-3 Ceravolo (30.). Paweł Pieprzyca Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Serie A