Puchar Włoch - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę Faworyci byli bliscy objęcia prowadzenia po raz pierwszy w 11. minucie. Z bliska strzelił Gianluca Lapadula, ale Andrea Paroni spisał się fantastycznie i obronił. Trzy minuty później Piątek upadł w polu karnym rywali, ale sędzia nie zareagował, uznając że zagranie Francesco Bellego było czyste. Genoa prowadziła grę, ale nie było widać, że oba zespoły dzieli różnica dwóch klas. Co więcej, w 20. minucie Simone Icardi oddał zaskakujący strzał z narożnika pola karnego i przelobował Federico Marchettiego, choć ten stał zaledwie pół metra przed linią bramkową! Faworyci byli zaskoczeni, a rywale postanowili iść za ciosem. Manuel Di Paola był bliski podwyższenia prowadzenia, ale nieznacznie spudłował. Po chwili Marchetti obronił strzał Icardiego. W 25. minucie Piątek wywalczył piłkę, celował w okienko, ale Paroni obronił kapitalną paradą. Już po chwili Belli szarpnął Polaka za koszulkę w polu karnym, ten upadł, a sędzia podyktował "jedenastkę". Piątek bardzo pewnie wykorzystał okazję. Bramkarz rzucił się w lewą stronę, a polski napastnik posłał piłkę w przeciwnym kierunku. Pięknie przymierzył Romulo, jednak kolejną efektowną interwencję zaliczył bramkarz trzecioligowca. Gospodarze potrzebowali aż 16 minut po zmianie stron, aby wypracować groźną sytuację strzelecką. Z 20 metrów huknął Lapadula, ale bramkarz zdołał odbić piłkę. Zespół z Serie A grał słabo i pozwalał rywalom na coraz więcej. Goście wyprowadzili piękną kontrę w 83. minucie, którą strzałem z bliska zamienił na gola Icardi. Widmo blamażu skłoniło gospodarzy do ataków i szybko wyrównali. Arbiter dał się naciągnąć symulującemu Davide Biraschiemu i podyktował rzut karny. Piątek po raz drugi pewnie pokonał Paroniego. To szósty gol Polaka w Pucharze Włoch. Cztery strzelił w meczu trzeciej rundy, gdy w sierpniu jego zespół pokonał US Lecce 4-0. Polski napastnik mógł skompletować hat-tricka i dać awans swojemu zespołowi w trzeciej minucie doliczonego czasu gry, ale spudłował z 15 metrów. Kolejną okazję miał krótko po rozpoczęciu dogrywki. Tym razem trafił w poprzeczkę strzelając z narożnika pola bramkowego. Trzecioligowcy zaczęli atakować coraz odważniej i niewiele brakowało, a odzyskaliby prowadzenie w 101. minucie. Piłka po rykoszecie leciała w okienko, ale gospodarzy uratował bramkarz. W 109. minucie sędzia podyktował trzeci rzut karny dla gospodarzy. Tym razem faul na Goranie Pandevie był ewidentny. Do piłki nie podszedł jednak Piątek, a Lapadula. Strzelił mocno w środek bramki pod poprzeczkę, a bramkarz gości po raz trzeci rzucił się w lewą stronę i faworyci objęli prowadzenie. Nie minęło pięć minut, a trzecioligowcy wypracowali stuprocentową okazję. Dany Mota huknął z bliska, ale w środek bramki i Marchetti odbił piłkę. W 120. minucie Piątek trafił w słupek, ale zamiast 4-2 już po chwili był remis 3-3! Rywale wyprowadzili kontrę i przy biernej postawie obrońców Genoi Krisztián Adorján z bliska wpakował piłkę do siatki! W karnych górą byli goście i sensacja stała się faktem. Genoa CFC - ACD Virtus Entella 3-3; w karnych 6-7 (1-1, 2-2) 0-1 Simone Icardi (20.) 1-1 Krzysztof Piątek (27. z karnego) 1-2 Simone Icardi (83.) 2-2 Krzysztof Piątek (86. z karnego) 3-2 Gianluca Lapadula (110. z karnego) 3-3 Krisztián Adorján (120+2.) Karne: 0-1 Mota0-1 Bessa nie trafił w bramkę 0-2 Nizzetto1-2 Miguel Veloso 1-2 Marchetti obronił strzał Baroniego2-2 Sandro 2-3 Belli3-3 Biraschi 3-4 Paolucci4-4 Piątek 4-5 Di Paola5-5 Zukanović 5-6 Icardi6-6 Romulo 6-7 Adorján6-7 Paroni obronił strzał Lapaduli Zobacz raport meczowy