Juventus przystąpił do nowego sezonu Serie A z nadziejami na ponownie zdobycie mistrzostwa Włoch. "Stara Dama" - w odróżnieniu od Interu - zdołała utrzymać w swoim składzie wszystkie gwiazdy, a ponadto sprowadzili Manuela Locatellego. Na ławkę trenerską powrócił natomiast Massimiliano Allegri, pod wodzą którego Juventus grał o wiele solidniej niż w ostatnich sezonach. Starcie z Udinese rozpoczęło się o wiele lepiej dla Juventusu. Już w 3. minucie Paulo Dybala najlepiej odnalazł w polu karnym i pomimo zamieszania, udało mu się umieścić piłkę w siatce. Spotkanie układało się dobrze dla ekipy gości i po chwili ponownie trafili oni do siatki. Dybala posłał znakomitą futbolówkę do Juana Cuadrado, a ten wpadł w pole karne i pokonał Marco Silvestriego. Udinese - Juventus. Znakomite podanie Dybali i Cuadrado trafił do siatki! Gospodarze zdołali odpowiedź na trafienia Juventusu po przerwie. Wojciech Szczęsny nie zaliczył dobrej interwencji i "wypluł" piłkę przed siebie. Później rzucił się drugi raz i... wpadł w nogi Jean-Victora Makengo, a sędzia zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Do piłki podszedł Roberto Pereyra i pewnie zamienił stały fragment na gola. W 60. minucie na boisku pojawił się Cristiano Ronaldo, który ma pozostać w Juventusie na kolejny sezon. Podczas konferencji prasowej potwierdził to Allegri. "Stara Dama" optycznie dominowała, jednak nie zdołała skierować piłki do siatki, co błyskawicznie się zemściło. W 84. minucie Szczęsny próbował dryblować we własnym polu karnym i stracił futbolówkę. Ta trafiła do Gerarda Deulofeu, a ten wpakował ją do pustej bramki. Udinese - Juventus. Nieudana interwencja Wojciecha Szczęsnego! Przed rozpoczęciem obecnego sezonu trener Juventusu zapewniał, że pozycja reprezentanta Polski jest niezaprzeczalna, lecz dziś nie pomógł on swojej drużynie. Ekipę gości w doliczonym czasie uratować mógł CR7. Federico Chiesa dograł piłkę w pole karne, a reprezentant Portugalii głową skierował ją do siatki. Bramka nie została jednak uznana. Po interwencji systemu VAR sędziowie dopatrzyli się spalonego. PA