Zobacz, jak wygląda sytuacja w Serie A Bologna broni się przed spadkiem, a Juventus z ogromną przewagą prowadzi w Serie A, ale nie było widać przepaści dzielącej oba zespoły w tabeli. To gospodarze, zwłaszcza w pierwszej połowie, sprawiali znacznie lepsze wrażenie i byli bliżsi zdobycia gola. Pierwszej dobrej okazji nie wykorzystał Nicola Sansone - strzelił obok bramki z 16 metrów. W 24. minucie Simone Edera przymierzył między nogami obrońców, ale zabrakło mu kilkunastu centymetrów, aby zmieścić piłkę w bramce. Pięć minut później jeszcze lepszą okazję miał Federico Santander, jednak i on strzelił obok bramki. Skorupski nie miał wiele pracy i ograniczała się ona do łapania dośrodkowywanych piłek. Turyńczycy tylko raz poważnie zagrozili jego bramce w pierwszej części - Federico Bernardeschi uciekł Ibrahimie M'baye i znalazł się w sytuacji sam na sam, ale koszmarnie strzelił zza narożnika pola bramkowego i spudłował. Juventus miał sporo szczęścia w 55. minucie, gdy w zamieszaniu podbramkowym strzelali Santander i M'baye. Gościom ofiarnie udało się zablokować oba strzały z bliska. W 67. minucie Juventus skontrował, Blaise Matuidi dośrodkował z lewego skrzydła i choć obrońca przeciął podanie, na które czekał już Cristiano Ronaldo, to do piłki dopadł Paulo Dybala i strzałem z 11 metrów nie dał szans Skorupskiemu. W 70. minucie Polak pewnie interweniował po główce Maria Mandżukicia. Bardzo ciekawie było w doliczonym czasie gry. Najpierw Mattia Perin uratował Juventus od utraty gola, a po chwili przed szansą na podwyższenie prowadzenia stanął Ronaldo, ale Skorupski obronił. Mirosz Bologna FC - Juventus Turyn 0-1 (0-0) 0-1 Paulo Dybala (67.) Zobacz raport meczowy