Pierwszą czerwoną kartkę obejrzał Stefan Strandberg, który najpierw w 33. minucie otrzymał napomnienie za trzymanie rywala, a minutę później drugą żółtą kartkę za zablokowanie strzału ręką. Obie decyzje arbitra nie budzą kontrowersji, a zawodnik Salernitany prawidłowo został wykluczony z gry. Następnie do kajetu sędziego wpisał się Roberto Soriano. Najpierw w 41. minucie sfaulował nieostrożnie rywala, a na początku drugiej połowy w polu karnym uderzył z łokcia w głowę Milana Djuricia. Warto dodać, że początkowo sędzia nie zauważył tego przewinienia i niezbędna okazała się interwencja VAR-u, w wyniku której został podyktowany rzut karny dla Salernitany, a zawodnik Bolonii został ukarany. Bologna - Salernitana. Konieczne było użycie Goal Line Technology W 59. Minucie doszło do ciekawej sytuacji, w której niezbędny okazał się system Goal Line Technology, który pozwolił zweryfikować czy piłka całym obwodem minęła linię bramkową. Po dośrodkowaniu w pole karne strzał na bramkę głową oddał Lorenzo De Silvestri. Futbolówkę z okolicy linii bramkowej wybił Vid Belec, jednak po chwili sędzia otrzymał komunikat na swój zegarek i uznał bramkę. Sytuację tę potwierdzili jeszcze sędziowie VAR i mieliśmy już 1-1. Trzecią czerwoną kartkę w tym spotkaniu dostał Jerdy Schouten, który został napomniany dwukrotnie, w 55. i 89. minucie. Drugą kartkę otrzymał za nierozważny i spóźniony faul na Joelu Obim z Salernitany. Pomocnik Bolonii wykonał wślizg wyprostowaną nogą, a do tego podniesioną w górę. Całe szczęście, że nie trafił on mocno swojego rywala, gdyż mogłoby to się skończyć bardzo poważną kontuzją. Żółta kartka nie budzi tutaj cienia wątpliwości, a wręcz można się zastanowić na czerwoną kartką, tylko, jak wspomniałem, zabrakło do tego dynamiki i tzw. powagi przewinienia.