Błysk geniuszu Zielińskiego, później taki cios. Polak nie miał prawa się tego spodziewać
W ostatnich tygodniach forma Piotra Zielińskiego jest na dość widocznej fali wznoszącej. Kilka dni temu zaliczył on trafienie w hicie Ligi Mistrzów, a teraz błyszczał w ramach spotkania Pucharu Włoch. To po jego przytomnej interwencji oraz kluczowym podaniu padła jedna z aż pięciu bramek dla "Nerazzurrich". Polak prawdopodobnie zdziałałby dużo więcej, gdyby nie dość nieoczekiwana decyzja trenera.

Ostatnie tygodnie są dla Piotra Zielińskiego naprawdę udane. Wszystko zaczęło się od arcyważnego meczu reprezentacji Polski, w którym to 31-latek dał "biało-czerwonym" cenne zwycięstwo. Co prawda wysiłek ten sporo go kosztował, przez co polski pomocnik zagrał tylko 13 minut w późniejszym derbowym hicie Serie A, w którym jego Inter Mediolan podejmowałAC Milan.
Zieliński w pełni sił powrócił natomiast na kolejne ważne spotkanie. Tym razem "Nerazzurri", w ramach tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, mierzyli się bowiem z Atletico Madryt. Włoska ekipa przegrała ten mecz, jednak Polak mógł mówić o swoim momencie chwały, bowiem w pewnym momencie doprowadził do remisu i tchnął tym samym nadzieję w serca kibiców. Niestety występ okupił niewielkim urazem, co znów poskutkowało koniecznością oszczędzania się w ligowym meczu z Pisą.
Asysta Zielińskiego, a później taka decyzja. Polak miał prawo czuć niedosyt
3 grudnia Inter Mediolan rozgrywał natomiast mecz w ramach 1/8 Pucharu Włoch. Na tym etapie rozgrywek Zieliński i spółka podejmowali Venezię, co stawiało ich w roli faworytów. Swoją dominację podkreślili oni zresztą bardzo szybko. Już w 18. minucie do bramki rywali trafiłAndy Diouf, natomiast 2 minuty później z gola cieszył się Francesco Pio Esposito.
Swój całkiem spory wkład w grę zespołu zaliczył tego dnia także Piotr Zieliński. Polak bardzo dobrze odnajdywał się na boisku, umożliwiając swoim kolegom swobodne rozgrywanie akcji. Na kilkanaście minut przed przerwą zapisał się także w protokole meczowym. Przeciął bowiem kiepskie podanie rywali, aby chwilę później podać piłkę do biegnącego w stronę bramki Marcusa Thurama.
Francuz pokonał jeszcze kilka metrów, a następnie zdecydował się na mocny strzał po ziemi zza pola karnego. To zaskoczyło bramkarza, który nie był w stanie dosięgnąć futbolówki. Thuram doskonale wiedział, dzięki komu zaliczył trafienie, dlatego też momentalnie podszedł do Zielińskiego, aby to z nim celebrować gola.
Zdaniem ekspertów z portalu "Flashscore" Zieliński był, zaraz po wspomnianym Thuramie oraz wprowadzonym na plac gry Henrikhu Mkhitaryanie, najlepszym piłkarzem swojego zespołu. Został on oceniony na 8.1 w dziesięciostopniowej skali. Prawdopodobnie Polak mógłby pokazać tego dnia znacznie więcej, gdyby nie to, że Cristian Chivu zdecydował się zdjąć go w przerwie między połowami. Niewykluczone, że widząc boiskowe wydarzenia, rumuński trener wolał "dmuchać na zimne" w kwestii niepewnego ostatnimi czasy zdrowia Zielińskiego. Ostatecznie "Nerazzurri" dołożyli jeszcze dwa trafienia, natomiast ich bramkarz tylko raz musiał uznać wyższość napastnika rywali.












