Debiutancki sezon Benevento w Serie A to droga przez mękę. Do niedzielnego meczu z AC Milan drużyna przegrała wszystkie spotkania, straciła 34 gole i strzeliła zaledwie sześć. Mówiono, że jeden spadkowicz jest już znany. W spotkaniu z mediolańską drużyną także zanosiło się na porażkę, ale tym razem szczęście uśmiechnęło się do Benevento. Zespół, który wielokrotnie przegrywał w tym sezonie w samych końcówkach, wywalczył pierwszy punkt w ostatniej akcji meczu. I to za sprawą bramkarza! Alberto Brignoli wyskoczył do dośrodkowania i znakomitym strzałem pokonał kolegę po fachu Gianluigiego Donnarummę. "Nie chodzi tylko o moją radość, ale o radość wszystkich. Tak wiele meczów przegraliśmy niezasłużenie po golach w 90. minucie, np. z Sassuolo, ale teraz nasza kolej na świętowanie" - mówił bohater 15. kolejki. Brignoli jest pierwszym bramkarzem od 2001 roku, który zdobył bramkę w Serie A. Ostatni raz sztuki tej w barwach Regginy dokonał Massimo Taibi. "Gra w Serie A to spełnienie marzeń, ale myśleliśmy, że nie będzie aż tak źle. Pomyślałem, że skoro jest 1-2 i 95. minuta, to nie mam nic do stracenia. Po prostu zamknąłem oczy i skoczyłem. To nie był raczej wyskok w stylu napastnika, a raczej bramkarza!" - cieszył się Brignoli, dla którego ostatnie dwa sezony były trudne. W lipcu 2015 roku Brignoli przeszedł z drugoligowej Ternany do Juventusu, po czym został od razu wypożyczony na sezon do Sampdorii, gdzie zanotował tylko jeden występ w sezonie 2015/2016. Na kolejny wylądował również na wypożyczeniu w hiszpańskim Leganes, gdzie także rozegrał tylko jedno spotkanie. W styczniu tego roku został wypożyczony do Serie B, a po zakończeniu rozgrywek przeniósł się do Benevento. W drużynie beniaminka także nie wiodło mu się na początku dobrze, bo przegrywał rywalizację o miejsce z Videm Belecem. Między słupki wskoczył w meczu z Veroną i od tamtej pory trener Roberto De Zerbi stawia na niego. "Brignoli był ostro krytykowany za niektóre błędy. Jeśli wierzysz do samego końca, to szczęście nie zawsze odwraca się do ciebie plecami" - powiedział szkoleniowiec. Przed nim wciąż pozostaje niezwykle trudne zadanie utrzymania drużyny. - W kwestii tabeli nic się nie zmienia, ale to ogromny zastrzyk pozytywnej energii. Chłopaki na to zasłużyli. Mieliśmy już mecze, w których zasługiwaliśmy na punkt. Tym razem poszukaliśmy go z większą złością - dodał. kip Wyniki, terminarz i tabela Serie A