Trener "Giallorossich" Luciano Spalletti nie zawiódł oczekiwań polskich kibiców i tradycyjnie postawił na Wojciecha Szczęsnego od pierwszych minut. Roma wygrała dwa ostatnie spotkania z rzędu, a polski bramkarz spisywał się w nich bez zarzutu. Rzymianie od początku ruszyli do ataku. Już w 8. minucie, okazję miał Miralem Pjanić, ale jego strzał głową z bliskiej odległości był niecelny. Dwanaście minut później koledzy Szczęsnego byli jeszcze bliżsi celu. Po rajdzie prawym skrzydłem Mohamed Salah wyłożył piłkę do Stephana El-Shaarawy'ego, który minimalnie chybił z okolic "wapna". Minutę przed zejściem z boiska na przerwę "Giallorossi" objęli prowadzenie. Alessandro Florenzi wykorzystał świetne dośrodkowanie z prawego skrzydła i z okolic siódmego metra, głową pokonał Emiliano Viviano. Pięć minut po przerwie Roma zadała kolejny cios. Diego Perotti efektownym uderzeniem z woleja, z okolic linii pola karnego, zaskoczył bramkarza Sampdorii. W 57. minucie, goście przypomnieli sobie o tym, że w Rzymie walczą o ligowe punkty. Zza pola karnego uderzył Fernando, a rykoszet od jego z obrońców zmylił Szczęsnego, który wpuścił piłkę do swojej bramki. Serie A - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! W 88. minucie, przed szansą na zdobycie bramki na wagę punktu stanął Antonio Cassano. Włocha, w sytuacji sam na sam, zatrzymał jednak Szczęsny. Za tydzień Sampdoria podejmie u siebie Atalantę Bergamo, a Roma zmierzy się na wyjeździe z Carpi. Po 24. kolejkach, rzymianie mają na koncie 44 punkty i zajmują piąte miejsce, tracąc do pierwszego Napoli dwanaście "oczek". Sampdoria jest siedemnasta i ma pięć punktów przewagi nad strefą spadkową.