W niedzielę wieczorem poinformowano, że Michał Probierz postanowił odebrać opaskę kapitańską Robertowi Lewandowskiemu i przekazał ją Piotrowi Zielińskiemu. Później piłkarz FC Barcelona zakomunikował, że nie będzie występował w kadrze narodowej do czasu, dopóki selekcjonerem pozostanie Probierz. Do całej sytuacji selekcjoner odniósł się podczas poniedziałkowej konferencji prasowej. Selekcjoner spóźnił się na nią 20 minut. Część członków kadry na miejscu była jednak wcześniej, o czym donosił Dawid Dobrasz: Powody spóźnienia wyjaśnił Przemysław Langier z Interii: "Kadra się spóźnia, bo fińskie Ostatnie Pokolenie blokuje drogę. Mam wrażenie, że niektórym może to być na rękę :)" - napisał Langier. Jako pierwszy podczas konferencji głos zabrał Piotr Zieliński, ale nowy kapitan nie porwał słuchaczy. - Piotr Zieliński dyplomatycznie jak przy tablicy na matematyce. Zero konkretów. "Nowy kapitan mnie średnio przekonał" - dodał Sebastian Chabiniak. Ostry odbiór konferencji Michała Probierza Z kolei Michał Probierz swoje wystąpienia rozpoczął w dość zaskakujący sposób: Później było już znacznie ciekawej. - Robert Lewandowski powiedział, że opaska nic nie znaczy, a potem chciał ogłosić, że sam rezygnuje z opaski. Robert Lewandowski powiedział, że opaska nic nie znaczy, a potem chciał ogłosić, że sam rezygnuje z opaski. Wersja Michała Probierza. Aż nie wiadomo co napisać - podsumował Aleksander Roj. - Czekamy na kolejny wywiad Roberta Lewandowskiego, bo wiadomo, że po słowach Michała Probierza - "powiedział, że opaska kapitańska nic nie znaczy" - na tym się nie skończy. Wspaniałe ognisko na chwilę przed meczem. Nie ma wątpliwości, że trzeba było podpalić akurat teraz - dodał Szymon Janczyk. Później selekcjoner jeszcze kilka razy musiał bronić się przed trudnymi pytaniami, ale niemal cały czas robił to w identyczny sposób. Ogólnie więc odbiór konferencji oraz całej sytuacji nie mógł być dobry. - Reprezentacja gra fatalnie, wygrywa głównie ze słabeuszami. Jakieś kręcenie Lewego o niespodziance dla Grosika, potem zmiana kapitana przez telefon. Nowy kapitan rzuca formułkami na konferencji. Na jakie to spadło wizerunkowe dno. Obrzydzenie reprezentacji na chorym poziomie - napisał Sebastian Chabiniak. - Czyli zamiast szlifować taktykę i rozpracowywać przeciwników, polska kadra tuż przed meczem zajmuje się gierkami i kłótniami. A trener, zamiast zajmować się sprawnym zarządzaniem zasobami ludzkimi, wywołuje największy kryzys wizerunkowy kadry od 1980 r. i afery na Okęciu. Tylko prezes PZPN jak zwykle nie robi nic - dodał Szymon Jadczak.