Zaskakujące informacje po kontuzji Lewandowskiego. Jan Urban się ucieszy
Robert Lewandowski wrócił kontuzjowany ze zgrupowania reprezentacji Polski - ta informacja zmroziła wielu kibiców Biało-Czerwonych i FC Barcelony. Pierwsze doniesienia mówiły o 5-6 tygodniach przerwy, co w przypadku urazu mięśniowego wydawało się terminem realnym. Jak jednak słyszymy w otoczeniu Polaka, przerwa będzie znacznie krótsza.

Jeśli sprawdziłyby się pierwotne doniesienia, oznaczałyby brak szans na grę Roberta Lewandowskiego w listopadowych meczach reprezentacji przeciwko Holandii i Malcie. Według zasłyszanych przez nas informacji w źródłach bliskich piłkarzowi... nie ma jednak takiego zagrożenia. Przynajmniej, jeśli rehabilitacja będzie przebiegać zgodnie z planem. Ten plan na dziś zakłada powrót do treningów za trzy tygodnie, podczas gdy z Holandią zagramy 14 listopada - czyli za niemal równo miesiąc.
Jak bardzo zaskakujący jest uraz, również dla samego Roberta Lewandowskiego, pisaliśmy wcześniej. "Pytając o tę kontuzję, pada określenie dziwna sprawa, gdyż prawie nic nie wskazywało na to, że na Litwie wrócił problem sprzed dwóch miesięcy. Faktycznie Robert Lewandowski w przerwie spotkania w Kownie poprosił o opatrunek na lewej nodze, jednak miał być przekonany, że to czysta profilaktyka po "poczuciu" mięśnia. Spotkanie dograł do końca, strzelił nawet gola, nie odstawał fizycznie, nie prosił o zmianę. Bezpośrednio po meczu nie zgłaszał urazu, a następnego dnia pojawił się na niewielkim evencie zorganizowanym przez Lotto. Jak słyszymy, miał tam nawet lekko "potańcowywać". Sytuacja jest tym dziwniejsza, że Lewandowski na wyniki badań miał zareagować zaskoczeniem - spodziewał się zupełnie innych. W reprezentacji - podobnie, nikt nie spodziewał się urazu. Można wnioskować, że Polak, który zawsze słynął z doskonałej znajomości własnego ciała, tym razem został przez nie "oszukany".
Świetne wieści dla Jana Urbana
Jeśli potwierdzą się najnowsze doniesienia, będzie to świetna informacja dla Jana Urbana, który od początku bardzo mocno stawiał na Lewandowskiego. Przywrócił go do funkcji kapitana zespołu, a w każdym z trzech meczów o punkty wystawiał w podstawowym składzie - nawet jeśli we wrześniu sam piłkarz nie był przekonany, czy jest na 100 proc. gotowy do gry. W tamtych spotkaniach schodził do szatni przed zakończeniem meczów, na Litwie zagrał już pełne 90 minut.
"Lewy" jest o tyle istotny, że po erze, gdy Polakom każda drużyna świata mogła zazdrościć tercetu napastników Lewandowski - Piątek - Milik, nie ma już śladu. Dziś Biało-Czerwoni w ataku wyglądają bardzo ubogo, co najlepiej pokazał mecz z Nową Zelandią, w którym Krzysztof Piątek wyglądał na cień samego siebie. Adam Buksa w ostatnich tygodniach wypadł ze względu na złamanie kości jarzmowej, więc przy braku kapitana kadry pole manewru byłoby bardzo ograniczone.












