Wulgarne transparenty polskich kibiców o Tusku. PZPN może za to słono zapłacić
Podczas niedzielnego meczu reprezentacji Polski z Litwą w Kownie doszło do skandalu, który może mieć poważne konsekwencje dla Polskiego Związku Piłki Nożnej. Spotkanie, które z trybun oglądał premier Donald Tusk, stało się areną politycznych i wulgarnych manifestacji. Część polskich kibiców skierowała w stronę szefa rządu obraźliwe okrzyki i transparenty, co - jak uważa Michał Listkiewicz, były prezes PZPN i delegat UEFA - może skutkować karą ze strony europejskiej federacji.

Na trybunach w Kownie zasiadło około pięciu tysięcy fanów "Biało-Czerwonych". Choć z początku skupiali się oni głównie na dopingowaniu polskich piłkarzy, atmosfera na trybunach szybko uległa zmianie, gdy na telebimie ukazał się Donald Tusk. Szef polskiego rządu na mecz przybył na zaproszenie litewskiej premier, Ingi Ruginiene.
W kierunku polskiego polityka szybko wznosił się zaczęły wulgarne okrzyki. Największe kontrowersje wzbudził jednak transparent przedstawiający premiera w sposób karykaturalny - z wizerunkiem stylizowanym na Adolfa Hitlera i niemiecką flagą na czole. Obok widniał napis: "Nie jesteś, nie byłeś, nie będziesz kibicem reprezentacji Polski". Choć baner został usunięty po przerwie, zdążył wywołać burzę w mediach i wśród opinii publicznej. Dodatkowo, podczas meczu można było usłyszeć także antyizraelskie okrzyki, w tym wulgarne hasło "J**** Izrael".
Atak polskich kibiców na Donalda Tuska. Michał Listkiewicz: "Wstyd na cały kraj"
Według Michała Listkiewicza, takie zachowanie nie pozostanie bez reakcji UEFA. "Jest jasny przepis, że podczas meczów piłkarskich nie mogą być eksponowane żadne hasła niezwiązane z przebiegiem spotkania, a więc także polityczne" - przypomniał w rozmowie z "Faktem". Jak dodał, tego typu incydenty to wstyd dla całego kraju. "Zasadniczo to jest wstyd na cały kraj, a być może nawet na całą Europę. Niewiele już w dzisiejszych czasach jest przypadków, żeby ktoś obrażał premiera własnego kraju na meczu reprezentacji i to jeszcze na obcym boisku. Są inne formy wyrażania opinii czy protestu" - ocenił były prezes PZPN.
Listkiewicz zwrócił uwagę, że sankcje mogą dotknąć zarówno polską, jak i litewską federację. "PZPN odpowiada za kibiców z puli biletów, którą rozprowadzał, natomiast federacja litewska może zostać ukarana za dopuszczenie do wniesienia takiego baneru na trybuny. Gdyby dokładnie kontrolowano, co kibice wnoszą, to nie doszłoby do takiej sytuacji" - wyjaśnił.












