W jednej chwili wszyscy zamarli, reprezentant krok od ogromnej wpadki. Zadecydowały centymetry
Tuż przed przerwą na zgrupowania reprezentacji narodowych w Portugalii odbył się prawdziwy szlagier. Z Polakami w roli głównej. Liderujący tamtejszej ekstraklasie FC Porto podzielił się punktami z Benfiką, którą od niedawna trenuje Jose Mourinho. Jan Bednarek i Jakub Kiwior tradycyjnie już kierowali sprawnie funkcjonującą defensywą "Smoków", za co spotkały ich pochwały ze strony portugalskich mediów. Wszystko mogła zmienić sytuacja z 63. minuty, gdy jeden z kadrowiczów Urbana niemal wpędził swój zespół w duże kłopoty.

Znakomity start nowego sezonu notują zawodnicy FC Porto. Portugalczycy w tym sezonie nie zaznali jeszcze goryczy porażki, a w siedmiu pierwszych spotkaniach ligowych stracili zaledwie jednego gola. Ogromna w tym zasługa polskiego duetu stoperów, którzy do klubu trafili tego lata. Jan Bednarek oraz Jakub Kiwior zbierają znakomite recenzje w Porto, a polscy kibice mogą tylko zacierać ręce przed finałowym etapem walki o wyjazd na przyszłoroczny mundial.
W niedzielny wieczór, idealnie na zakończenie piłkarskiego weekendu, w Portugalii odbył się prawdziwy szlagier. Na Estadio do Dragao przyjechała Benfica, której trenerem od niedawna jest Jose Mourinho. "The Special One" wrócił tym samym do miejsca, w którym jego kariera rozkwitła na dobre. Utytułowany szkoleniowiec doprowadził Porto m.in. do zwycięstw w Lidze Mistrzów oraz Pucharze UEFA. Jego najbliższym celem było złamanie kapitalnego bilansu lidera portugalskiej ekstraklasy.
Szlagier w Portugalii, Polacy w centrum uwagi. Było o włos od pechowego trafienia
Kibice oczekujący na emocjonujące starcie i wymianę ciosów srogo się zawiedli. W zamian mogli zaobserwować taktyczną rozgrywkę dwóch szkoleniowców, która finalnie nie wyłoniła zwycięzcy. Porto miało kilka okazji do rozstrzygnięcia spotkania na swoją korzyść. Najlepsza z nich przydarzyła się już w doliczonym czasie gry, gdy 18-letni Rodrigo Mora oddał strzał, po którym futbolówka trafiła zaledwie w poprzeczkę.
Ten sam element obramowania bramki około 30 minut wcześniej uratował Kiwiora. Po dośrodkowaniu we własne pole karne reprezentant Polski był o włos od strzelenia samobójczego gola. W 63. minucie piłkę z rzutu wolnego centrował Georgiy Sudakov. Z pozoru jego dogranie było zbyt krótkie, lecz głową przedłużył je Enzo Barrenechea. Po tym zagraniu Kiwior znalazł się bezpośrednio na torze lotu futbolówki i odruchowo chciał oddalić zagrożenie od własnego zespołu. Wszyscy w jednej sekundzie zamarli, a miejscowi odetchnęli z ulgą, gdy po zagraniu Polaka futbolówka odbiła się od poprzeczki.
Kiwior i Bednarek rozegrali cały mecz w barwach Porto i od portugalskich mediów zebrali znakomite recenzje. Chwalony był zwłaszcza Bednarek, który pomimo żółtej kartki otrzymanej na początku drugiej połowy, był najpewniejszym punktem defensywy "Smoków". Jest to z pewnością znakomity prognostyk dla Jana Urbana przed rozpoczynającym się już w poniedziałek zgrupowaniem reprezentacji Polski.
Zobacz również:














