Urban bardzo zaskoczyłby ws. Lewandowskiego. Na to kibice nie mogą liczyć?
Mecz z Nową Zelandią nie budzi większych emocji wśród kibiców reprezentacji Polski, ale Jan Urban planuje z niego skorzystać, by zrobić przegląd kadr. Analizując wypowiedzi selekcjonera, prawdziwą sensacją byłby choćby występ Roberta Lewandowskiego. I to z dwóch powodów.

Jan Urban ma żelazną zasadę, której się trzyma - jest autentyczny. Nie myli tropów, nie stosuje zagrywek przypominającej tzw. szachy 5D (potoczne określenie sytuacji, gdy układa się skomplikowany plan obliczony na zakładanie, jak zareaguje przeciwnik, gdy się go będzie próbowało wyprowadzić w pole). Jeśli nie chce czegoś zdradzić - po prostu tego nie zrobi. Ale jeśli już coś powie - będzie to szczerą prawdą. Dlatego wyciąganie wniosków z jego konferencji prasowej nie jest czynnością należącą do niemożliwych.
Problem robi się w sytuacji, gdy selekcjoner sam jeszcze nie zna odpowiedzi na pytania. Na pytanie Interii, czy przeciwko Nowej Zelandii planuje wystawić całkowicie zmienioną drużynę w stosunku do wrześniowych spotkań, czy skala zmian sięgnie czterech-pięciu, odpowiedział: - Zobaczymy. Są zawodnicy, którzy grają mniej w klubach albo ich nie widzieliśmy i chcemy dać im szansę. Są też tacy, którzy przyjechali z drobnymi urazami, więc mogą zagrać zależnie od zdrowia. Natomiast, ile dokładnie będzie zmian - dziś nie wiem. Może być dużo.
Polska - Nowa Zelandia. Jak to może wyglądać?
Czego zatem możemy się spodziewać? Przede wszystkim testu dla Michała Skórasia, o którym sam selekcjoner wspomniał, że ze względu na uraz Nicoli Zalewskiego, może stanowić on opcję nawet do wyjściowej jedenastki na Litwę. Wielką niespodzianką w czwartek byłby występ Roberta Lewandowskiego w sporym (jakimkolwiek?) wymiarze czasowym. Z dwóch powodów - sam selekcjoner przyznał, że czuje obawę przed stratą kluczowych zawodników na ważniejsze (jak sam określił) starcie z Litwą oraz czyż Krzysztof Piątek idealnie nie wypełnia definicji piłkarza, których do tej pory Urban nie widział w akcji? Nie byłoby zaskoczenia, gdyby miejsce w jedenastce zachował Piotr Zieliński, który minut potrzebuje jak powietrza. W takich kategoriach na występ mógłby liczyć również Jan Ziółkowski, który potrzebuje i minut, i testu przydatności w reprezentacji.
Mecz z Nową Zelandią mógłby pełnić rolę spotkania, w którym drużyna się zgrywa i łapie stabilizację, a może także stać się poligonem doświadczalnym. Ze słów Jana Urbana wynika, że znacznie bliżej jest do tej drugiej opcji, tym bardziej, że okazji do testów przed ewentualnymi barażami (w których najprawdopodobniej zagramy) nie będzie już wiele.
Zaskakująca ostrożność
Jan Urban nigdy nie bał się dawać szansy młodym piłkarzom - za co szczególnie wdzięczny powinien być mu Górnik Zabrze, zwłaszcza po sprzedaży Dominika Sarapaty za 4 mln euro. Zaskakuje zatem jego superostrożne podejście do wprowadzenia do zespołu Oskara Pietuszewskiego. Każdy, kto śledzi polską piłkę wie, że odwleka się w ten sposób nieuniknione. Piłkarza podziwia (padło to słowo!) nawet sam selekcjoner, jednak - jak twierdzi - nie jest przekonany, czy powołanie do reprezentacji jest mu w tej chwili najbardziej potrzebne.
To nieco dziwi, bo przecież od lat każdy kolejny selekcjoner przekonuje, że to dobro reprezentacji jest najważniejsze, więc pytanie powinno raczej brzmieć: czy kadrze Oskar Pietuszewski jest w tej chwili najbardziej potrzebny? Odpowiedź na nie to zupełnie inna kwestia.
Selekcjoner twardo stąpa po ziemi
To, co się nie zmienia, to twarde stąpanie po ziemi. Po zwycięstwie nad Finlandią przed miesiącem, na twarzy Jana Urbana zarysowało się delikatne zażenowanie, gdy część dziennikarzy przywitała go na pomeczowej konferencji brawami. Teraz na stwierdzenie ze strony Interii, że wrześniowe mecze były w wykonaniu Polaków "bardzo dobre", nastąpiła błyskawiczna pacyfikacja. - Nie zgodziłbym się, że było bardzo dobrze. To były dobre mecze, zagraliśmy nieźle z reprezentacją Holandii, chociaż potrzebowaliśmy trochę szczęścia. Wygraliśmy z Finlandią zasłużenie, ale wiele było jeszcze rzeczy do poprawy. Jak na początek nowego trenera oczywiście jestem zadowolony i oby tak dalej - mówił.
Ujmowanie ciepłych kolorów z rysowanego obrazu to duża zmiana w stosunku do poprzednika, który zamiast tego preferował ich podkręcanie do granic absurdu - jak na przykład po meczach z Litwą i Maltą, po których były selekcjoner był prawdopodobnie jedyną zadowoloną osobą. Tamten mecz z sąsiadami z północy może się jednak przydać, bo Urban planuje go wykorzystać do odpraw spod znaku ostrożności. - Litwa ma na pewno mniej punktów, niż powinna mieć - powiedział, przypominając starcie z Warszawy i doskonałą okazję rywali w 70. minucie, kiedy powinni objąć prowadzenie.







![Gole, które zachwyciły Europę! TOP 5 trafień kolejki Ligi Konferencji [WIDEO]](https://i.iplsc.com/000LW8AA752U69UG-C401.webp)




![Sabalenka - Anisimova. O której półfinał WTA Finals? [TRANSMISJA NA ŻYWO]](https://i.iplsc.com/000LW833OVEERN00-C401.webp)
