Polska zaczyna ME U-21. Adam Majewski: złoto to oczywisty cel
- Sam grałem w reprezentacji U-21 i mogę śmiało powiedzieć, że dużo się pod tym względem zmieniło. Były inne czasy. I w szkole, i w klubach był większy dystans, większy szacunek. Nowe pokolenie jest znacznie bardziej odważne od nas i teraz cała sztuka polega na tym, by nie były to tylko słowa – mówi w rozmowie z Interią przed młodzieżowymi mistrzostwami Europy Adam Majewski, selekcjoner reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni swój turniej zaczynają dziś meczem z Gruzją. Początek o godz. 21.

Przemysław Langier (Interia Sport): Reprezentacja Polski U-21 jest na tym poziomie, by rywalizując z Portugalią i Francją, patrzeć tylko na siebie?
Adam Majewski: Nawiązuje pan do mojej wypowiedzi w innym wywiadzie. Pierwsze wrażenie na takie słowa to: co ten gościu mówi, bo tamte reprezentacje na papierze są daleko przed nami? Natomiast mi chodziło o to, że chcemy mieć swój styl gry, nie panikować, nie dostosowywać się do przeciwnika za wszelką cenę, tylko mieć własne rozwiązania i swoją mentalność. Nie chcemy być drużyną rozpaczliwą, stłamszoną i bojącą się swojego cienia.
I co taka drużyna może osiągnąć? Tylko błagam - niech to nie będzie formułka dla mediów.
Na starcie jest to złoty medal - to jest oczywisty cel, nie mogę mieć innego. Później boisko będzie weryfikować - może szczęśliwie, a może brutalnie. Natomiast przede wszystkim chcemy być sobą i sprawdzić się, w jakim miejscu jesteśmy na tle tak silnych rywali.
O złotym medalu usłyszałem też od Kacpra Tobiasza, a u innych chłopaków widzę totalną pewność siebie. To znak idącego nowego, wierzącego w siebie pokolenia, w przeciwieństwie do poprzednich? Pan jest idealną osobą, by o to spytać, bo sam też grał w piłkę kilka dekad temu.
Sam grałem w reprezentacji U-21 i mogę śmiało powiedzieć, że dużo się pod tym względem zmieniło. Były inne czasy. I w szkole, i w klubach był większy dystans, większy szacunek. Nowe pokolenie jest znacznie bardziej odważne od nas i teraz cała sztuka polega na tym, by nie były to tylko słowa. Tu mamy grupę świadomych ludzi, bo niby mówimy o reprezentacji młodzieżowej, ale tak naprawdę to są seniorzy, którzy od 2-3 lat grają na seniorskim poziomie w klubie.
Jaka jest właściwie rola kadry U-21? Jesteście zawieszeni między kadrą seniorów, gdzie wynik jest najważniejszy, a reprezentacjami młodszymi od was, gdzie celem jest piłkarski rozwój.
Jesteśmy trochę jak rezerwy klubu grającego w Ekstraklasie - celem jest dostarczenie jak największej liczby zawodników przygotowanych do pierwszej reprezentacji, by mieli tam szansę zaistnieć. Oprócz tego musimy grać na wynik - bez niego nie byłoby nas na tym turnieju, a tylko tu możemy się sprawdzić na odpowiednio wysokim poziomie. Poza tym Euro U-21 pokazuje, którzy zawodnicy już dziś mają predyspozycje, by grać w reprezentacji seniorów, a których taki turniej zweryfikuje w drugą stronę. Natomiast odpowiadając wprost na pana pytanie, na mistrzostwach liczy się dla nas wynik.
Kiedyś przed mistrzostwami świata U-18 rozmawiałem z Marcinem Włodarskim, selekcjonerem Polaków, który mi powiedział, że nawet, jak będzie w meczu o awans prowadzić 1:0, nie odejdzie od swoich ofensywnych założeń, bo rozwój piłkarski jest ważniejszy dla niego niż wynik. I że nie ma zamiaru nigdy bronić 1:0.
Jest jednak różnica między U-18, a U-21. Moim celem jest co prawda bycie wiernym sobie, natomiast w zależności od wydarzeń koncepcja może ulec zmianie. Czasem trzeba być wiernym sobie do końca i iść ciągle do przodu z wysokim pressingiem, a czasem wiedzieć, kiedy lepiej się wycofać. Ale o tym decyduje mnóstwo czynników - moment meczu, przygotowanie motoryczne, cały kontekst - wtedy bym podjął decyzję.
Dziura pokoleniowa wśród napastników
Co jest ważniejsze dla piłkarzy U-21? Być na takim turnieju, jak młodzieżowe Euro, czy jechać z pierwszą reprezentacją na zgrupowanie i być w kadrze na Finlandię?
Nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Najważniejsze są minuty - w obu reprezentacjach. Samo oglądanie pierwszej kadry jest fajnym doświadczeniem, ale tylko na początku. A postęp będzie tylko wtedy, kiedy się gra. Jeżeli ktoś nie ma szans grać w pierwszej reprezentacji, fajnie, by pojechał na taki turniej i zobaczył się na tle bardzo silnych piłkarzy.
Ma pan na zgrupowaniu jakiegoś piłkarza, którego negocjował pan z Michałem Probierzem?
To jest sprawa miedzy nami, nie odpowiem. Koniec końców mam skład najsilniejszy, na jaki nas dziś stać.
Gdy analizuję ten skład, jestem w stanie wskazać w każdej formacji co najmniej jednego piłkarza, który mógłby dziś grać w kadrze A. Z wyjątkiem ataku. Skąd ta dziura pokoleniowa?
Coraz więcej zawodników zagranicznych przyjeżdża do Polski i zabiera miejsce naszym piłkarzom. Minut jest mało, zawodnik traci pewność siebie. A możliwościami czy umiejętnościami mamy napastników. Przed tym zgrupowaniem mieliśmy problem, kogo powołać, właśnie ze względu na brak minut. Filip Szymczak w GKS Katowice raz grał, raz nie. Szymon Włodarczyk w Salernitanie, gdzie są różne zawirowania, w ogóle nie gra. Wiktor Bogacz dopiero co wyjechał do USA. Idąc dalej - Olek Buksa w ogóle nie gra, Kacper Śmiglewski jest po kontuzji i nie gra w Cracovii, a wyróżniający się wcześniej Mikołajewski ma problem, by łapać minuty w Zagłębiu - a wcześniej w swoim roczniku się wyróżniał. Przeszedł do piłki seniorskiej i mu tam na razie czas ucieka. Mamy więc kilka zbiegów okoliczności w piłce klubowej plus słabszą formę u niektórych i mamy dziurę, o której pan wspomina.
Wiktor Bogacz jest nadzieją na przyszłość?
Fajnie się złożyło, że strzelił gola w MLS-ie, wyjechał tam za wysoką kwotę, więc to nie jest przypadek. To piłkarz o dobrych cechach motorycznych, powiedziałbym - rzadko spotykanych. W MLS rywalizuje z Choupo-Motingiem z Bayernu, więc ma się od kogo uczyć. W tym momencie to tylko perspektywa, ale taka, która ma szansę się przebić.
MLS to dobry kierunek do rozwoju dla młodego piłkarza?
Idą tam coraz lepsi zawodnicy. Sama liga jest fizyczna i na pewno nie ogórkowa. Tam o obliczu zespołów decydują gwiazdy.
Czemu Jan Ziółkowski nie znalazł swojego miejsca w zespole?
Postawiliśmy na powtarzalność. Trafił się Michał Gurgul - zawodnik lewonożny, z czym mamy deficyt, w dodatku po rozegraniu całego sezonu. Piłkarz uniwersalny, może pokryć kilka pozycji. Jan Ziółkowski grał mniej. Poza tym piłkarze, którzy grali z Danią i Ukrainą na zgrupowaniu w Turcji, w większości przypadków wyglądali dobrze. Dlatego postawiliśmy na tę samą grupę. Nie chciałem mieć zbyt wielu nowych zawodników. Oczywiście, gdyby trafiła się jednostka wybitna, to też by się znalazła. Wracając do Jana - na pewno będzie osobą, która będzie występowała w kolejnej reprezentacji U-21, a może i pierwszej.
A Kacper Urbański? On nie dałby wam czegoś ekstra?
Spodziewałem się tego pytania. Z jednej strony tak, natomiast powtórzę to samo, co przed chwilą - Kacper Urbański jest zawodnikiem o określonych umiejętnościach, dlatego był w pierwszej kadrze. Z nami za to zagrał tylko raz. Nie można mówić o żadnej powtarzalności. Do tego w środku pola mamy zawodników, którzy wszyscy grają i to grają dobrze. Kacper od dwóch miesięcy nie wchodzi na boisko.
Czyli Urbański ma dwa problemy - na jego pozycji są mocni rywale i jest ofiarą własnego sukcesu.
Nieszczęśliwy dla niego zbieg okoliczności, bo gdybym nie miał w środku tylu grających piłkarzy, pewnie znalazłoby się i miejsce dla Kacpra. A tak uznaliśmy, że optymalną decyzją jest pozostanie przy sprawdzonych wariantach. Tak, zgodzę się też z tym, że Kacper trochę padł ofiarą własnego sukcesu, ale też i tego, że dokonał złego wyboru klubowego. Jego los się przez to odwrócił, zresztą podobnie jak w przypadku Szymona Włodarczyka.