Polacy przejęli Berlin. Policja w akcji, zatrzymano kilkanaście osób
Na kilka godzin przed meczem z Austrią Berlin zalany został falą polskich kibiców. Na ulicach jest ich o wiele więcej niż kibiców naszych rywali. Polscy fani bawią się pod Bramą Brandenburską, choć poza śpiewami doszło też do nieprzyjemnych starć z policją. Kilkunastu Polaków zostało zatrzymanych przez policję po odpaleniu środków pirotechnicznych.

O ile w Hamburgu bez problemu można było bez problemu spotkać polskich fanów, tak jednak przed meczem z Holandią na ulicach dominował kolor pomarańczowy. Dziś w centrum Berlina była zdecydowana przewaga "Biało-Czerwonych".
Nasi kibice zaczęli spotykać się pod Bramą Brandenburską około godziny 12. Dwie godziny później były ich tam tysiące.
Głośna atmosfera w Berlinie, kilkanaście osób zatrzymanych
"Gramy u siebie, Polacy gramy u siebie" - niosło się po ulicach. "Hej, Polska gol", czy "Polska Biało-Czerwoni" - takich tradycyjnych przyśpiewek nie mogło oczywiście zabraknąć. Jednak prawdziwym hitem okazała się kibicowska wersja pieśni "Oto jest dzień, który dał nam Pan". Śpiewane przez tysiące kibiców słowa i melodia mocno przypadły do gustu zebranemu tłumowi.
Niestety, nie wszystko odbyło się bez problemów. Tłum, nad którym trudno było zapanować, spotkał się w nieco innym miejscu, niż było to zaplanowane przez służby organizacyjne.
Policja próbowała przekazać kibicom, by przemieścili się w umówione miejsce, ale ci na komunikaty w języku niemieckim reagowali głównie wulgarnymi okrzykami. Dopiero później, gdy policja zaczęła się komunikować także po polsku i angielsku, fani zaczęli współpracować.
W międzyczasie funkcjonariusze policji zatrzymali kilkanaście osób po tym, jak odpalone zostały race. "Przypominamy o zakazie używania środków pirotechnicznych" - apelowała policja.
Około godziny 15 polscy kibice mają zacząć przemieszczać się w kierunku stadionu. Mecz z Austrią rozpocznie się o godzinie 18 na Stadionie Olimpijskim w Berlinie.
Z Berlina Wojciech Górski, Interia
Zobacz również:










