Palący problem kadry. Co zrobi Urban? Kluczowa decyzja przed meczem Polaków
Po sparingowym teście z Nową Zelandią - który mimo pozostawiającego sporo do życzenia poziomu mógł dać Janowi Urbanowi sporo odpowiedzi - przyszedł czas na powrót do poważnej gry w eliminacjach do mundialu. Mecz z Litwą nie powinien stanowić dla naszej kadry w teorii większego wyzwania, ale mając w pamięci marcowe męczarnie z Warszawy, trudno być wolnym od obaw. A skoro spotkanie poważne, to i "garnitur" musi być wyjściowy. No może z jednym małym wyjątkiem, który spowodowała nieobecność Nicoli Zalewskiego, stanowiąca dla nas palący problem, na który zareagować musi nasz selekcjoner. To zaś, w jakim składzie zagrają dziś w Kownie Polacy, zdaje się być dość jasne. Tak jak to, że każdy inny rezultat poza wygraną, będzie dla nas porażką.

- Każdy inny wynik niż zwycięstwo będzie traktowany jako porażka - stwierdził podczas przedmeczowej konferencji w Kownie Jan Urban, który po sparingu z Nową Zelandią nie pudrował rzeczywistości. Jego obserwacje pokrywały się zapewne w sporej części z tym, co czuli kibice przez telewizorami. Momenty były, ale gra naszej reprezentacji - delikatnie mówiąc - daleka była nie tyle od ideału, co od akceptowalnego optimum. Więcej było w niej rwanych akcji pełnych chaosu niż zagrań, po których ręce same składałyby się do oklasków, jak przy bramkowym majstersztyku Piotra Zielińskiego.
Jan Urban wskazał jednak także między innymi, że podobała mu się żywiołowość, którą wprowadził na lewej flance wracający do naszej kadry po długiej przerwie Michał Skóraś.
- Jeśli mam szukać pozytywów indywidualnych, podobała mi się gra Michała Skórasia, który pokazał dyspozycję z klubu. Wyglądał bardzo dobrze na murawie - tłumaczył nasz selekcjoner.
Piłkarz KAA Gent jawi się jako największy wygrany czwartkowej potyczki. A jego nagrodą powinno być zapełnienie w meczu z Litwą wakatu, jaki na lewym skrzydle stworzyła nieobecność Nicoli Zalewskiego.
Mecz Litwa - Polska. W jakim składzie zagrają "Biało-Czerwoni"?
Kto jeszcze zagra w Kownie od pierwszej minuty? Sam Jan Urban zagrał przed meczem w otwarte karty, ujawniając, że postawi na dobrze znanych sobie "żołnierzy", których zdążył już przetestować w warunkach bojowych w poprzednich starciach o punkty. - Dziś nie powiedziałbym, że na 100 procent mam skład. Bardziej 95, może 90. Zastanawiam się nad jedną zmianą - stwierdził były trener Górnika Zabrze.
Po czym dodał:
Niespodzianek nie może być zbyt wiele albo nie będzie w ogóle
Przyznał przy tym między wierszami, że kandydatów do nieoczekiwanego wywalczenia miejsca w jedenastce należy upatrywać wśród tych, którzy w czwartek na Stadionie Śląskim pojawili się w roli zmienników.
Tu na pierwszy plan wysuwa się postać Bartosza Kapustki, zwłaszcza że ten pojawił się na sobotnim spotkaniu z dziennikarzami u boku trenera, co często jest wróżbą tego, że dany zawodnik zagra w pierwszym składzie, choć wcale nie jest jednoznacznym, zero-jedynkowym wyznacznikiem. 28-letni zawodnik Legii Warszawa może być alternatywą przede wszystkim dla Sebastiana Szymańskiego na pozycji numer "10" (tu do składu może wskoczyć także Karol Świderski), ale i - przy ultra ofensywnym ustawieniu - b Slisza na "szóstce".
No do pozostałych pozycji - między słupki powróci Łukasz Skorupski. Dostępu do jego bramki strzec będą portugalskie "Smoki" - Jan Bednarek i Jakub Kiwior do spółki z Przemysławem Wiśniewskim, który staje się jedną z twarzy kadrowych reform wprowadzonych po zmianie na selekcjonerskim stołku.
Odpowiedzialność za rozegranie w środku pola będzie spoczywać na barkach Piotra Zielińskiego, przed którym zagrają jeszcze Jakub Kamiński oraz operujący na desancie kapitan - Robert Lewandowski. Pozostaje jeszcze prawe wahadło, na którym miejsce zdążył już sobie zaklepać Matty Cash.
Z Kowna - Tomasz Brożek












