Pajor była kuszona przez wielkie kluby. Kategoryczna decyzja. Trener wszystko ujawnił
Co prawda Ewa Pajor w debiutanckim sezonie w FC Barcelona nie spełniła swojego marzenia i nie wygrała Ligi Mistrzyń, ale i tak może być zadowolona z początków przygody z Dumą Katalonii. Kapitan reprezentacji Polski zachwycała w każdych rozgrywkach i strzelała jak na zawołanie. Jednym z ojców jej sukcesu jest, a jednym z nich jest Piotr Kozłowski - pierwszy trener Pajor - który w rozmowie z TVP Sport zdradził, jak wyglądały początki zawodniczki.

Miniony sezon był bardzo udany dla reprezentantów Polski w barwach FC Barcelona. Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny w męskiej ekipie zdobyli trzy trofea i otarli się o finał Ligi Mistrzów. O jeden poziom więcej osiągnęła Ewa Pajor w kobiecej drużynie Dumy Katalonii, bo oprócz trzech pucharów zagrała w finale Ligi Mistrzyń. Dla Polki był to piąty taki mecz w karierze i niestety piąty przegrany. Barcelona przegrała z Arsenalem 0:1.
Rozczarowanie po przegranej w wielkim finale było spore, bo Blaugrana stawiana była w roli zdecydowanego faworyta. Niemniej kapitan reprezentacji Polski i tak może być zadowolona ze swojego debiutanckiego sezonu w katalońskiej drużynie, bo była wiodącą postacią tej ekipy. W sumie zdobyła 43 bramki, co jest osiągnięciem lepszym od Lewandowskiego, który na koncie miał 42 trafienia. Nie dziwi więc, że w Hiszpanii zachwycali się Pajor.
Pajor już wcześniej mogła trafić do giganta. Trener ujawnił historię
28-latka nie zakończyła jeszcze sezonu, bo na początku lipca wystartują mistrzostwa Europy kobiet z udziałem reprezentacji Polski. I w biało-czerwonej kadrze wszystkie oczy będą zwrócone właśnie na Pajor. O początkach przygody zawodniczki z piłką nożną w rozmowie z TVP Sport opowiedział jej pierwszy trener, Piotr Kozłowski. Szkoleniowiec wyznał, że w młodych latach Pajor była nieśmiała. "Trudno było wyciągnąć wtedy od Ewy jakiekolwiek informacje. Często kończyło się na dialogu w stylu: "Fajnie było? Fajnie. Jaki był wynik? Taki i taki. Strzeliłaś coś? Strzeliłam". I to wszystko. Nie opowiadała, nie chwaliła się. W żaden sposób nie manifestowała swojego talentu. Robiła swoje i zawsze była bardzo skromna" - wyjawił Kozłowski.
Okazuje się, że już wiele lat temu talent Pajor dostrzegały wielkie kluby. "Zaraz po mistrzostwach Europy do lat 17 w 2013 roku zgłosiła się Chelsea. Był też jakiś klub ze Stanów Zjednoczonych. No i Turbine Poczdam. Tę ofertę z Poczdamu traktowałem bardzo poważnie" - zdradził szkoleniowiec. Zespół z Niemiec był na tyle poważnie zainteresowany sprowadzeniem Pajor, że zawodniczka wraz z trenerem zostali zaproszeni do Poczdamu, a także ofertę dołączenia do zespołu. Polka jednak odmówiła.
"Wtedy szczerze mówiąc po raz pierwszy w życiu spotkałem się z tym, że Ewa podjęła inną decyzję niż ta, którą ja bym podjął (...). W tamtej chwili powiedziała: "nie". Namawiałem ją: "jedźmy, zobaczymy, może zmienisz zdanie". A ona na to: "dobrze, możemy jechać, ale ja tam nie idę". Nie rozumiałem tego. To była pierwsza wielka szansa na wyjechanie z Polski i zaistnienie w Bundeslidze. Tymczasem Ewa stwierdziła, że chce z Medykiem zdobyć mistrzostwo i Puchar Polski. Myślę, że to wyraz lojalności" - powiedział Kozłowski.

