Po piątkowym meczu z Litwą (wygranym w męczarniach 1:0) poprzeczka oczekiwań wobec drużyny Michała Probierza nie była zawieszona wysoko. Fani liczyli po prostu, że "Biało-Czerwoni" szybko i skutecznie wyleczą Maltę z marzeń o jakiejkolwiek niespodziance. Mimo początkowych problemów to się udało. W 27. minucie po dograniu z prawej strony wynik otworzył Karol Świderski. To, co stało się potem, rozpętało jednak prawdziwą burzę. Napastnik Panathinaikosu Ateny celebrując trafienie podbiegł w kierunku trybun i przyłożył ręce do uszu, jakby nasłuchując ich reakcji. W ślad za nim poszedł Jakub Moder. Dla kibiców, jak i części ekspertów przekaz był jednoznaczny - reprezentanci mieli "odgryźć" się kibicom za zmasowaną krytykę po poprzednim starciu. Media społecznościowe zapłonęły. Okazuje się jednak, że sprawa nie jest tak oczywista, a część sympatyków dostrzegła drugie dno. Karol Świderski pod ostrzałem. Sprawa nie jest tak oczywista Ci z kibiców, którzy nieco dokładniej śledzą klubowe występy Świderskiego zauważyli, że zaprezentowana przez niego "cieszynka" często pojawiała się w przeszłości i najprawdopodobniej nie była podszyta żadną złośliwością. W obronę wziął go między innymi były reprezentant (3 występy), gracz m.in. Górnika Zabrze i SC Heerenveen, Paweł Bochniewicz. "Tak tylko zostawię. Nie szukajmy problemów tam, gdzie ich nie ma" - przekazał, dołączając wideo ze wspomnianej celebracji jeszcze w barwach Charlotte FC. Co więcej, snajper podobną pozę pokazał w trakcie... prezentacji w Hellas Verona. Sam "Świderek" po spotkaniu tematu celebracji bezpośrednio nie poruszył. Przed telewizyjną kamerą przyznał jednak, że dwa strzelone gole, wobec poprzedniego, słabego meczu z Litwą bardzo go ucieszyły. Podopiecznych Michała Probierza kolejny raz w akcji zobaczymy w czerwcu. Zagrają towarzysko z Młodawią oraz o eliminacyjne punkty, na wyjeździe przeciwko Finlandii.