Nocna akcja w Katarze. "To przekreśliło Michniewicza jako selekcjonera"
- Afera dotycząca premii odbiła się na wizerunku Czesława Michniewicza bardzo negatywnie. Nie przekreśla go jako trenera, ale przekreśla go jako selekcjonera. Nie powinien w ogóle dotykać tych spraw. Zrobił to i to był jego wielki błąd - oznajmił na antenie TVN24 Marek Koźmiński, były reprezentant Polski i niedawny wiceprezes PZPN.

Czesław Michniewicz żegna się z posadą selekcjonera reprezentacji Polski. Ostateczną decyzję w tej sprawie poznał w czwartek przed południem. Drużynę narodową prowadził od 31 stycznia 2022 roku.
W zgodnej opinii obserwatorów o losie Michniewicza nie przesądziły aspekty sportowe. Na jego przyszłości zaważyły w głównej mierze kwestie pozaboiskowe. A wśród nich - zamieszanie wokół gigantycznej premii od rządu (rzekomo mającej wynieść 50 mln złotych i ostatecznie niewypłaconej) i awantura przy nieudanej próbie jej podziału.
- Afera dotycząca premii odbiła się na wizerunku Czesława Michniewicza bardzo negatywnie. Nie przekreśla go jako trenera, ale przekreśla go jako selekcjonera. Nie powinien w ogóle dotykać tych spraw. Zrobił to i to był jego wielki błąd - stwierdził na antenie TVN24 Marek Koźmiński, niedawny prezes PZPN.
- Według mojej oceny, jako obywatela kraju, premia w takiej wysokości to coś poza jakąkolwiek normą etyczną - dodał.
Co się wydarzyło pod osłoną nocy w Katarze? "Piłkarze są najmniej winni"
Powszechne oburzenie wywołała historia, która miała wydarzyć się pod osłoną nocy w Katarze. Wedle krążącej w mediach relacji asystent selekcjonera Kamil Potrykus miał chodzić po pokojach i zbierać numery kont. Po to, by jak najszybciej zrealizować przelew oczekiwanych pieniędzy.
- To jest skandaliczne - uważa Koźmiński. - Potwierdza organizację podwórkową, a nie organizację jaka powinna mieć miejsce na mistrzostwach świata. Nie dziwię się oburzeniu zawodników, bo są najmniej winni. Nie prosili o te pieniądze, a na końcu i tak zbierają cięgi.
Do mediów przedostała się także informacja o rzekomym telefonie do prezesa PZPN Cezarego Kuleszy od Roberta Lewandowskiego. Do rozmowy miało dojść jeszcze w trakcie katarskiego turnieju. I - jak słyszymy - miała ona odegrać dużą rolę w decyzji o zakończeniu współpracy z Michniewiczem. Szerzej piszemy o tym TUTAJ.
- Kuluarowa rozmowa prezesa z kapitanem, dotycząca personaliów, wycieka do mediów? I jest publicznie komentowana? Kuriozum. Nie powinno było do takiej sytuacji dojść. Ktoś najwyraźniej bardzo chciał, żeby to się rozeszło po mediach - uważa wicemistrz olimpijski z Barcelony.
Najważniejszą kwestią pozostaje teraz wybór nowego szefa kadry. Polak czy jednak głośne nazwisko z zagranicy?
- Trzeba cofnąć się parę kroków i rozpocząć budowę drużyny, która niestety troszeczkę nam się posypała. Teoretycznie łatwiej będzie Polakowi. Osoba z zagranicy będzie oderwana od polskiego piekiełka, ale trzeba umieć się z nią komunikować, wytłumaczyć co się wydarzyło i przygotować właściwie teren - podkreślił Koźmiński.