Niech Polska ruszy w Polskę
Dwa obiekty zabetonowały miejsce dla reprezentacji Polski w piłce nożnej mężczyzn. Warszawa, Chorzów, Warszawa, Chorzów… W ostatnich pięciu latach 85% meczów gramy właśnie w tych dwóch miastach. Stanowczo za dużo, mając tak wiele pięknych stadionów w kraju - i tak wiele silnych ośrodków kibicowskich.

We wspomnianym czasie dwa razy zagraliśmy w Gdańsku, który gościł przecież finał Ligi Europy. Tyle samo we Wrocławiu - gospodarzu najważniejszego meczu w innych europejskich rozgrywkach, Lidze Konferencji. Ledwie raz zaszczytu goszczenia biało-czerwonych dostąpił Poznań. I tyle. Nie ruszyliśmy "tyłka" poza lokalizację gospodarzy mistrzostw Europy 2012.
A przecież mamy 33-tysięczny obiekt w Krakowie. Piękne miasto, dawna stolica, dwa wielkie kluby i bardzo duży apetyt na futbol w tej okolicy. Zmieściliby się przy Reymonta wszyscy, którzy mieli prawo pojawić się na sparingu z Nową Zelandią na Śląskim, i to z trzytysięczną rezerwą. Nie mówiąc o liczbie tych, którzy faktycznie weszli bądź nie otrzymali, a kupili - drogie, trzeba przyznać - bilety.
Portugalczycy, Francuzi czy Niemcy za mecze swojej reprezentacji mogą zapłacić mniejszą kwotę po przeliczeniu na złotówki. A przecież zarabiają w euro…
Wracając do tematu: jest 28-tysięczny stadion Górnika w Zabrzu, ale prawdę mówiąc, nie widziałbym wielkiego problemu w odwiedzeniu mniejszych, ale wciąż dwudziestotysięczników w Białymstoku czy Szczecinie. Tam też kochają futbol. Tam też kochają Polskę. PZPN nie zrujnowałby się finansowo, gdyby ściągnął na trybuny mniej ludzi, wynajmując przy okazji tańszy stadion.
Nie twierdzę, że to powinna być reguła, ale raz na kilka lat? W sparingu, takim jak właśnie ostatnio z Nową Zelandią? Zamiast tekstów o zawstydzającym procencie wypełnienia trybun, mielibyśmy wielkie, kibicowskie święto.
Niech Stadion Narodowy w Warszawie będzie domem dla reprezentacji. Trzymam kciuki, by piłkarze Jana Urbana zrobili z niego prawdziwą twierdzę. Każdy ważny mecz o punkty powinien być tam rozgrywany.
Ale jeśli gramy "o pietruszkę", często rezerwowym składem - ruszmy w Polskę, szeroką od Odry do Bugu, długą od morza do Tatr.
Od 2020 roku reprezentacja Polski u siebie rozegrała 33 mecze w zaledwie pięciu miastach.
- Warszawa (22)
- Chorzów (6)
- Gdańsk (2)
- Wrocław (2)
- Poznań (1)
Od 2020 roku reprezentacja Hiszpanii u siebie zagrała w 17 różnych miastach (Madryt, Sevilla, Granada, Leganés, Badajoz, Cornellà de Llobregat, Malaga, A Coruña, Saragossa, Santander, Valladolid, Palma, Murcja, Cordoba, Teneryfa, Walencja Elche)
PZPN powinien iść za przykładem i otwierać się na inne ośrodki. Nie można tworzyć reprezentacji Warszawy i Chorzowa. Mamy gdzie grać.







![Popis Igi Świątek przed polską publicznością. 6:0 w drugim secie [WIDEO]](https://i.iplsc.com/000LX5P7ABM9C15M-C401.webp)



