Na dźwięk jego nazwiska drżała cała Europa. W swoim debiucie strzelił 4 gole. Krzysztof Piątek z "trójką" z przodu
1 lipca 1995 roku w Dzierżoniowie na świat przyszedł Krzysztof Piątek - napastnik reprezentacji Polski, który swego czasu stał się jednym z najbardziej pożądanych graczy na Starym Kontynencie. Nieprawdopodobne wyczyny polskiego "EL Pistolero" na zawsze zapisały się w historii Serie A, której to stał się w pewnym momencie niekwestionowanym królem. Choć w późniejszych latach kariera Piątka dość wyraźnie zwolniła, to niedawno polski napastnik dał swoim fanom sporo powodów do zadowolenia.

Krzysztof Piątek to jeden z ciekawszych reprezentantów Polski ostatnich lat. Urodził się on 1 lipca 1995 w Dzierżoniowie i to właśnie tam stawiał swoje pierwsze piłkarskie kroki. W roku 2013 zamienił lokalny zespół na Zagłębie Lubin, gdzie początkowo występował jako gracz rezerw. Po roku dołączył on do pierwszej drużyny, jednak na końcowym etapie rozgrywek nie stanowił ważnego elementu "Miedziowych", którzy zaliczyli wówczas spadek do niższej klasy rozgrywkowej. Wszystko zmieniło się w sezonie 2014/1015. Wówczas 19-letni napastnik dostawał coraz więcej minut, za co odpłacał się pierwszymi zdobyczami bramkowymi. Łącznie na koniec sezonu Betclick 1. Ligi zanotował on 8 trafień i dołożył do tego 4 asysty. W tym sezonie zaliczył także debiut w reprezentacji Polski U-20.
Zagłębie wywalczyło wówczas bezpośredni awans do Ekstraklasy, co otworzyło Piątkowi zupełnie nowe możliwości. W kolejnej kampanii rozegrał łącznie 33 mecze, zdobywając 6 goli oraz 4 asysty. Był również stałym bywalcem kadry narodowej do lat 20 oraz 21, biorąc udział w meczach towarzyskich i dwóch spotkaniach w ramach rozgrywek U20 Elite League. Prawdziwym przełomem okazał się jednak sezon 2016/2017. Wówczas to Zagłębie brało udział w kwalifikacjach do Ligi Europy. Piątek mógł więc zaznać futbolu na europejskim poziomie, jednak z marszu nie zawojował on Starego Kontynentu. Znacznie lepiej poradził sobie jednak na rodzimym podwórku, gdzie w 32 meczach zdobył 12 goli i 3 asysty. Był to również sezon, w którym zamienił on Zagłębie Lubin na Cracovię i to głównie w jej barwach śrubował wspomniane statystyki.
Pełny strzelecki talent Piątka objawił się w jego pierwszy pełny sezonie w stolicy Małopolski. Kampanię z lat 2017/2018 zakończył on bowiem z dorobkiem 21 goli, co pozwoliło mu zostać 3. najskuteczniejszym napastnikiem sezonu. Kwestią czasu było, aż perspektywiczny polski napastnik wypłynie na szerokie europejskie wody. Ostatecznie stało się to w dniu jego 23. urodzin. Wówczas Piątek zamienił Cracovię na włoską Genoę.
Młody Polak, który podbił Serie A. Krótka historia szczytowej dyspozycji "El Pistolero"
Wielu topowych zawodników Ekstraklasy, którzy decydują się na przenosiny za granicę, ma pewne problemy z odnalezieniem się w realiach nowej ligi. Dla Krzysztofa Piątka zmiana otoczenia na włoską Serię A okazała się jednak być strzałem w dziesiątkę. Już w swoim debiutanckim spotkaniu w barwach nowego klubu dokonał on czegoś niebywałego. W pucharowym spotkaniu z Lecce Piątek wpisał się na listę strzelców aż... czterokrotnie. Pierwsze trafienie zaliczył niespełna 2 minuty po starcie spotkania, a wszystkie pozostałe zdobył jeszcze przed gwizdkiem oznajmiającym zakończenie pierwszej połowy spotkania. Z boiska zszedł wówczas w 60. minucie meczu.
Chwilę później Piątek miał okazję zadebiutować w Serie A i tam również dokonał czegoś wiekopomnego. W swoim pierwszym spotkaniu przeciwko Empoli zaliczył trafienie, które otworzyło jego serię 7 spotkań z rzędu z przynajmniej jedną bramką na koncie. W późniejszym czasie polski "El Pistolero", nazywany tak od swojej charakterystycznej cieszynki, zwolnił nieco obroty. Ostatecznie rok 2018 zakończył ze spektakularną statystyką 13 trafień w 19 meczach Serie A. Stał się wówczas jednym z najbardziej pożądanych napastników w Europie.
Wyścig o względy Piątka wygrał ostatecznie ligowy rywal Genoi AC Milan. "Rossoneri" pozyskali wówczas Polaka w zimowym oknie transferowym za kwotę 35 mln euro. W nowym klubie Piątek również niebywale szybko zyskał miano niezawodnego snajpera, dokładając 9 goli w drugiej połowie rozgrywek Seri A. Łącznie jego bilans zamknął się na 22 golach w 37 spotkaniach ligi włoskiej, co było trzecim najlepszym rezultatem indywidualnym sezonu 2018/2019. Do korony króla strzelców, którą wywalczył wówczas Fabio Quagliarella, Polakowi zabrakło 4 trafień. Niestety był to również swego rodzaju szczyt popularności Krzysztofa Piątka.
Powolny upadek Krzysztofa Piątka i niespodziewane odrodzenie
W rozgrywki sezonu 2019/2020 Krzysztof Piątek wszedł, delikatnie rzecz ujmując, nie najlepiej. Na swojego pierwszego gola w Serie A musiał on czekać do 3. kolejki. Na półmetku sezonu miał on zaledwie 4 bramki na swoim koncie, a sam Milan zakończył rok 2019 na 10. miejscu w tabeli. W styczniu Piątek rozegrał tylko 1 z 4 spotkań swojej ekipy, a pod koniec miesiąca przeniósł się on do Herthy Berlin.
Niestety i tam forma polskiego napastnika nijak nie odnosiła się do tego, co prezentował on jeszcze nie tak dawno temu. W drugiej połowie sezonu Bundesligi Krzysztof Piątek zdołał pokonać bramkarzy rywali tylko czterokrotnie. Dołożył do tego jedno trafienie w ramach pucharu DFB-Pokal.
W kampanii z lat 2020/2021 Krzysztof Piątek stał się dużo mniej ważnym elementem rotacji klubu ze stolicy Niemiec. Rozegrał on łącznie nieco ponad 1600 minut, zdobywając 7 goli oraz 2 asysty. Końcem sezonu doznał również złamania kostki, które wykluczyło go między innymi z trzech spotkań reprezentacji Polski w ramach eliminacji do mistrzostw świata oraz początkowej fazy sezonu 2020/2021. Gdy powrócił do gry, wciąż był on cieniem samego siebie, czego władze Herthy nie mogły zaakceptować. Początkiem roku 2022 zdecydowały się więc wypożyczyć Polaka do Fiorentiny. W niej Piątek zaliczył 3 trafienia w lidze oraz 3 gole w pucharze Włoch.
Po pół roku napastnik powrócił do Niemiec, by chwilę później zostać ponownie wypożyczonym, tym razem do Salernitany. Niestety i tam Piątek nie umiał nawiązać do swojej formy z początków przygody z Serie A i na koniec rozgrywek mógł pochwalić się 4 golami i 5 asystami w 33 spotkaniach. Piątek ponownie powrócił do Herthy, aby miesiąc później zostać sprzedanym za 2 mln euro do tureckiego Basaksehiru. Jak miało się później okazać, ruch ten "ożywił" nieco karierę Krzysztofa Piątka.
W swoim debiutanckim sezonie w Stambule Polak zaprezentował się znakomicie. W 34 ligowych spotkaniach zdobył bowiem 17 goli. Stał się tym samym piątym najskuteczniejszym strzelcem Super Lig. Rok później Piątek podniósł swój bilans do 21 trafień, a w dodatku zdobył 4 gole w kwalifikacjach do Ligi Konferencji Europy oraz 5 trafień w fazie zasadniczej turnieju. Łącznie w 48 spotkaniach wykręcił on linijkę statystyczną na poziomie 31 goli oraz 5 asyst.
Taki wyczyn naturalnie sprawił, że o Piątku znów zrobiło się całkiem głośno. Polakiem miało interesować się kilka zespołów z najsilniejszych europejskich lig, a i rywale z krajowego podwórka byli żywo zainteresowani pozyskaniem snajpera. Ostatecznie jednak Piątek zdecydował się obrać dość nieoczekiwany kierunek. W przyszłym sezonie występować on będzie w barwach katarskiego Al-Duhail SC. Tam obchodzący dziś 30-te urodziny Krzysztof Piątek dostanie okazję, aby napisać kolejny rozdział swojej długiej i niezwykle interesującej kariery.
Zobacz również:
- W Hiszpanii głośno o Janie Urbanie. Tak komentują wybór nowego selekcjonera
- Były kapitan reprezentacji ciepło o Urbanie. "Jest to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu"
- Jan Urban selekcjonerem. Były kadrowicz przemówił, wspomniał o Lewandowskim
- Historyczny dzień w Barcelonie. Klub oficjalnie ogłasza. Nowa era


