Michniewicz wraca do spięcia z dziennikarzem. "Odpowiedź nie miała być złośliwa"
Czesław Michniewicz podczas konferencji prasowej tuż po przegranym meczu 1/8 finału przeciwko Francji (1:3) nerwowo zareagował na pytanie, zadane przez jednego z dziennikarzy Interii. Jego odpowiedź, która wyrażała wątpliwość, czy redakcja powinna wysyłać go na turniej tej rangi została nad Wisłą krytycznie przyjęta. Po kilku dniach selekcjoner odniósł się do sprawy w rozmowie z "TVP Sport". Jak sam przyznał - nie chciał być złośliwy.

Przypomnijmy: po starciu z "Trójkolorowymi" Wojciech Górski poprosił trenera o komentarz do słów Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego, którzy między wierszami krytycznie odnosili się do stylu gry, prezentowanego przez drużynę narodową. Trener zdecydował się na szpilkę w kierunku przedstawiciela Interii.
"Ja to odbieram zupełnie inaczej. Zastanawiam się, proszę się nie obrazić, że redakcja wysyła pana na mistrzostwa świata i pan posługuje się tym, co powiedzieli inni, a nie jest pan w stanie, nie chce pan zadać swojego pytania" - odpowiedział, ostatecznie odnosząc się jednak do sprawy.
Michniewicz przyznaje. "Moja odpowiedź nie miała być złośliwa"
Kilka dni później Michniewicz wrócił do swojej wypowiedzi w wywiadzie dla "TVP Sport". Przyznał, że nie miał okazji, by wysłuchać słów "Lewego", do których odnosiło się pytanie, a dodatkowo "czasem jest tak, że przedstawiciele mediów cytują jedno zdanie, trudno znać pełen kontekst". Ostatecznie stwierdził, że nie chciał być złośliwy.
- Moja odpowiedź nie miała być złośliwa. Po prostu wolałbym znać całą wypowiedź kapitana - podkreślił.
Wciąż nie wiadomo, czy szkoleniowiec pozostanie na stanowisku w 2023 roku. Jego aktualna umowa kończy się 31 grudnia. Jak przyznaje - nie wie, jaka czeka go przyszłość. Zdania ekspertów co do tego, czy powinien dalej pracować z kadrą są podzielone.