Momenty, w których Michałowi Probierzowi niekoniecznie zrobiłoby się miło, były dwa. Najpierw w chwili, gdy polscy piłkarze wybiegli na rozgrzewkę, niewielka, kilkuosobowa grupka polskich fanów, zaczęła skandować nazwisko Roberta Lewandowskiego. Później było jeszcze głośniej - po wyczytaniu nazwiska selekcjonera przez stadionowego spikera przedstawiającego składy drużyn, cały zajęty przez kibiców z Polski sektor Probierza wygwizdał. To oczywiście efekt ogromnego zamieszania, jakie trawi reprezentację w ostatnich dniach. Najwidoczniej kibice także nie są fanami stylu odebrania napastnikowi Barcelony opaski kapitana. W czasie meczu kolejny raz dali wyraz, po której stronie sporu stoją. Tym razem nazwisko Roberta Lewandowskiego poniosło się w sposób zorganizowany. Michał Probierz uparcie stoi przy swoim. Nawet tuż przed meczem z Finlandią, gdy udzielał wywiadu TVP Sport, podkreślał konieczność podjęcia takiej decyzji. Powód ten sam, co na konferencji dzień przed meczem - działanie dla dobra drużyny. O tym, jaki efekt te działania przyniosą, przekonamy się w trakcie spotkania. Zwycięstwo niemal z pełnym przekonaniem zapewni Polakom co najmniej grę w barażach o mundial. Porażka skomplikuje sytuację nie tylko w drodze do Ameryki Północnej, ale także pozycję Michała Probierza.