Kulesza odpala prawdziwą "bombę". Sensacyjne nazwisko. A nikt w to nie wierzył
Cezary Kulesza jest już najwyraźniej lekko znużony codziennymi dociekaniami, kto zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Być może tym należy tłumaczyć sarkazm, na jaki pozwolił sobie w ostatnim wywiadzie. Oświadczył w nim, że dobrym kandydatem na szefa kadry byłby... Zbigniew Boniek, jego poprzednik na fotelu prezesa PZPN. - Ma odpowiednie kwalifikacje, ma już doświadczenie. Ciekawe, jak zareagowałby na propozycję objęcia kadry? Z mojej perspektywy ta kandydatura miałaby kilka plusów - twierdzi sternik krajowej federacji w rozmowie z serwisem Gol24.pl.

Skomplikowaną zagadkę próbujemy rozwiązać od ponad dwóch tygodni. Michał Probierz zrezygnował z funkcji selekcjonera drużyny narodowej 12 czerwca. Jego następcę mieliśmy poznać jeszcze w tym miesiącu. Wygląda jednak na to, że finał sprawy nieco się przeciągnie.
Cezary Kulesza uważa, że presja czasu to temat sztucznie wykreowany. W ostatnich dniach skupiał się na przygotowaniach do Walnego Zgromadzenia PZPN, które odbędzie się w poniedziałek. Tego dnia obecnie urzędujący prezes, wobec braku kontrkandydatów, zostanie wybrany na drugą kadencję. Dopiero później ogłosić ma nazwisko nowego szefa kadry.
- Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że polska liga rusza dopiero w drugiej połowie lipca, a te silniejsze, z których wywodzi się zdecydowana większość kadrowiczów jeszcze później, to nowy selekcjoner na razie nie ma kogo - i po co - oglądać. Wybór kandydata jest stosunkowo prosty, ale szczegóły trzeba dopracować w najdrobniejszych detalach. I moich zdaniem akurat w tym momencie mamy na to czas - twierdzi sternik PZPN w rozmowie z Adamem Godlewskim w serwisie Gol24.pl.
Kulesza skrupulatnie wybiera selekcjonera kadry. "Nikogo nigdy nie skreślam"
Kto dostąpi zaszczytu poprowadzenia drużyny narodowej? Karuzela z nazwiskami rozkręciła się na dobre. Cześć z nich zdążyła już wypaść z obiegu. Trenerzy najczęściej w ostatnich dniach wskazywani to Nenad Bjelica, Jerzy Brzęczek, Kosta Runjaić, Jan Urban, a nawet Marek Papszun.
- Dopóki selekcjoner nie jest ogłoszony, to wszyscy kandydaci mają szansę. Choć oczywiście nierówne, bo mam swoje preferencje - przede wszystkim chcę zatrudnić trenera, który będzie dawał nadzieję, że potrafi wygrywać i wprowadzi nas na mundial. W każdym razie nikogo nigdy nie skreślam - zapewnia Kulesza.
Nieoczekiwanie szef futbolowej centrali wymienia jeszcze jedną postać. Taką, która do tej pory ani przez moment nie przewijała się w medialnych spekulacjach. Wizja doprawdy brawurowa.
- Do głowy przychodzi mi jeszcze... Zbigniew Boniek - zaskakuje Kulesza. - Ma odpowiednie kwalifikacje, ma już doświadczenie. Ciekawe, jak zareagowałby na propozycję objęcia kadry? Z mojej perspektywy ta kandydatura miałaby kilka plusów; zakładam na przykład, że najmniej przychylnie nastawieni do mnie dziennikarze mogliby ją przyjąć nie tylko ze zrozumieniem, ale wręcz z aprobatą.
W tej wypowiedzi odnajdujemy słabo kamuflowany sarkazm. Boniek to poprzednik Kuleszy na stanowisku szefa krajowej federacji. W przeszłości piastował już funkcję selekcjonera, ale kadencja okazała się wybitnie nieudana. Trwała ledwie cztery miesiące - od lipca do listopada 2002 roku.


