Krytyczny problem Urbana i reprezentacji Polski, na razie nie ma ratunku. "Jest źle"
Za nami październikowe zgrupowanie reprezentacji Polski. "Biało-Czerwoni" odnieśli dwa zwycięstwa - najpierw sparingu z Nową Zelandią, naspnie eliminacyjne przeciwko Litwie. W poniedziałkowy poranek o grze kadry narodowej wypowiedział się Marek Koźmiński. - Drużyna została ułożona. Jest powtarzalność, a sport to lubi - zaznaczył na antenie radia RMF24. Znalazł jednak problem, który jest palący.

Reprezentacja Polski pokonała w niedzielę Litwę 2:0. Gole na stadionie w Kownie strzelili Sebastian Szymański i Robert Lewandowski. "Biało-Czerwoni" całkowicie dominowali na boisku. Na prowadzenie wyszli na końcu pierwszego kwadransa i od wtedy ani na chwilę wygrana nie była zagrożona.
Marek Koźmiński przyznał w radiu RMF24, że podczas oglądania spotkania czuł spokój.
- To było spotkanie, które zagraliśmy bardzo mądrze, skutecznie. Mankamenty się znalazły, ale ta pewność wyniku była zdecydowanie dominująca. Spotkanie delikatne, ale trudne, bo takie, za które się w ciemno dopisuje punkty. Mieliśmy dużo więcej sytuacji, przewagę, byliśmy lepsi - powiedział w rozmowie z Piotrem Salakiem.
W jego opinii drużyna jest teraz ułożona, znamy w ciemno 10 z 11 nazwisk z "galowego" składu. To przeciwieństwo decyzji personalnych Michała Probierza, który nieustannie szukał alternatyw.
- Jest powtarzalność, a sport to lubi. Drużyna jest przewidywalna, co jest potrzebne. Piłka to gra błędów, hurraoptymistą bym nie był, ale zakładaliśmy, że drugie miejsce w grupie musi być nasze, mamy je w kieszeni. Popatrzmy z kim możemy zagrać w barażach, te są dwuetapowe, będzie w nich ciężko - zaznaczył były wiceprezes Polskiego ZwiązkuPiłki Nożnej.
Możemy porównać chaos za Probierza i racjonalność, trzeźwość za Urbana, a to był tylko miesiąc. Widzimy skład, przewidywalność w grze, poukładanie drużyny. Mamy limity, to niestety widać, ale jesteśmy na dobrej drodze. Przy łucie szczęścia jesteśmy w stanie pojechać na MŚ, co jest trudniejsze niż awans na Euro
Zabrał także głos na temat konkretnych zawodników. Rzecz jasna pochwalił Szymańskiego, jego progres w stosunku do sparingu z Nową Zelandią upatruje w większej pewności siebie, szczęściu i lepszych jakościowo partnerach do gry niż w czwartek. Twierdzi, że bramkarz przy jego "golu olimpijskim" nie mógł zrobić nic lepiej, a taka sytuacja zdarza się "raz na 10 lat".
Kto na "szóstce" w reprezentacji Polski? Nie ma odpowiedzi, Koźmiński mówi o problemie
Widzi jednak pewien problem w naszej kadrze. Mowa o obsadzie pozycji defensywnego pomocnika. Jakub Piotrowski nie zachwycił w czwartek na Stadionie Śląskim. W niedzielę Bartosz Slisz też nie pokazał olśniewającego poziomu. W dodatku złapał żółtą kartkę, która zawiesza go na listopadowe starcie z Holandią.
- Slisz zagrał słabe spotkanie. Na tej pozycji jest posucha i tu będzie ból głowy Jana Urbana, jest źle - zakończył Koźmiński.












