Kowno - czyli król Polski "patrzy" na Lewandowskiego. Mickiewicz nienawidził tego miejsca
Kowno - to tu reprezentacja Polski zagra dziś wieczorem z Litwą w meczu eliminacji do mistrzostw świata. Miasto to kryje w sobie wiele polskich wątków, przede wszystkim ze względu na wspólną historię obu państw. Mieszkał i pracował tu między innymi Adam Mickiewicz, który z całego serca nie cierpiał Kowna. Jego stosunki do ówczesnej litewskiej prowincji ogrzał jednak... gorący romans, owiany skandalem. A dziś na Roberta Lewandowskiego i spółkę spogląda... jeden z królów Polski.

- Ale jak bywam tu nudny, zły, jednym słowem nieszczęśliwy, tego wy nigdy, w Wilnie siedząc, nie pojmiecie - pisał Adam Mickiewicz w swoich listach po przyjeździe do Kowna, którego z całego serca nie cierpiał.
Trafił tu w 1819 roku po studiach, przy okazji których podjął zobowiązanie do oddania się pracy nauczycielskiej. Kowno - w granicach którego mieszka dziś ponad 300 tysięcy mieszkańców - było wówczas litewską prowincją. Mickiewicz trafił tu niechętnie, wykładając w miejscowej szkole literaturę, historię i prawo. A jego podopieczni byli początkowo jego wyłączną pociechą.
Jedyną prac szkolnych nagrodą jest pożytek i miłość uczniów. Jedno idzie za drugim. Postanowiłem dawać lekcje jak można najlepiej
Kowno dało jednak w końcu poznać się Adamowi Mickiewiczowi i z... nieco piękniejszej strony. To tu bowiem przeżył gorący romans z Karoliną Kowalską, żoną lekarza powiatowego Józefa, pracującego w tamtym rejonie. To uczucie doprowadziło go zresztą do skandalu. Mistrz pióra był tak zazdrosny o swoją kochankę, że podczas gry w karty w jej salonie w Wielkanoc 1821 roku na zaloty innego adoratora odpowiedział… pięścią. A by na dobre wybić mu z głowy próby zaskarbienia sobie łask Karoliny Kowalskiej, po chwili na wszelki wypadek przyłożył mu jeszcze świecznikiem.
Miłość podziałała ożywczo na umysł i wenę Mickiewicza, bo to właśnie w Kownie stworzyć miał "Ballady i romanse", "Grażynę" oraz II i IV część "Dziadów". Choć tytułu tego ostatniego dzieła, nie chcemy przytaczać w kontekście dzisiejszego meczu…
Kowno - miasta Mickiewicza. Król Polski "spogląda" tu na naszą reprezentację
Ślady Mickiewicza są natomiast obecne w Kownie do dziś. I wręcz nie sposób na nie nie trafić. Dla przykładu - przez śródmieście biegnie ulica jego imienia, choć przy braku skupienia można ją przegapić. Tabliczka informuje nas bowiem nie o ulicy "Adama Mickiewicza", a "Adomasa Mickevičiausa".
Tak samo nazwisko autora "Pana Tadeusza" zapisane jest na tablicy umieszczonej w miejscu, gdzie znajdował się gmach szkoły, w murach której nie tylko pracował, ale i mieszkał. Umieszczono na niej jednak i pierwsze wersy inwokacji w języku polskim: "Litwo, ojczyzno moja! Ty jesteś jak zdrowie".

Jednym z ulubionych miejsc naszego wieszcza w Kownie były zaciszne aleje snujące się wśród gaju dębowego, który uznawany jest obecnie za największe miejskie skupisko tych drzew w całej Europie. To tam zabawiał swoim towarzystwem Karolinę Kowalską w romantycznych, nieco dzikich okolicznościach przyrody, które mogą teraz służyć dla turystów jako wytchnienie od zgiełku miasta (choć Kowno nie jest przesadnie głośnym miastem i spacerując po jego ulicach nie sposób zgadnąć, jak okazała jest liczba jego mieszkańców).
Sam Adam Mickiewicz opisał to urokliwe miejsce w poemacie "Grażyna" słowami:
W "Dolinie Mickiewicza" do dziś natknąć się można zresztą na kamień z wyrytymi inicjałami poety i datą "1823".
Tuż obok hotelu "Victoria", w którym stacjonuje obecnie reprezentacja Polski, ulokowany jest natomiast gmach, w którym w latach 1931-40 mieściło się Gimnazjum Polskie im. Adama Mickiewicza.

Co do samego hotelu Polaków, można pokusić się o stwierdzenie, że czujnym okiem "spogląda" na niego ze swojego pomnika wielki książę litewski oraz król Polski - Aleksander Jagiellończyk. Ważący trzy tony monument został odsłonięty w minionym roku w 614. rocznicę zwycięstwa wojska polsko-litewskiego w Bitwie pod Grunwaldem. W mieście spotkać można także pomnik Jana Pawła II.
Polacy nie tylko jednak zapisali się w historii Kowna. Liczba gromada naszych rodaków była widzialna i słyszalna w mieście już od soboty. Litwini zrobili nawet "ukłon" w ich stronę, zapraszając do nieco zakrapianej, lecz jednak kulturalnej, przedmeczowej zabawy.
Z Kowna - Tomasz Brożek













