Kariera Casha weszła w zakręt, to mógł być koniec. Gwiazdor zarabiał na życie w sklepie z zabawkami
Matty Cash od 2021 roku wielokrotnie sprawdzał się w roli istotnego ogniwa w defensywie reprezentacji Polski, zdołał też zdobyć uznanie na boiskach Premier League, ale... jego kariera nie zawsze wyglądała tak kolorowo. W czasach juniorskich jedna z drużyn pożegnała przyszłego "Biało-Czerwonego" i gdyby wówczas porzucił on swoje marzenia o profesjonalnej grze w piłkę, to nie mielibyśmy okazji obejrzeć go w koszulce z orzełkiem na piersi. Na pewien czas poszedł on do "normalnej pracy", jak sam to określił, łącząc ją z nauką i treningami, aż w końcu nadszedł upragniony zwrot akcji.

W październiku 2021 roku oficjalnie zostało potwierdzone polskie obywatelstwo Matty'ego Casha, który od tego czasu przez kibiców "Biało-Czerwonych" był nazywany częstokroć z sympatią "Mateuszem Gotówką".
Zawodnik, który polskie korzenie ma po rodzinie od strony swojej matki, Barbary, nieco ponad rok później wraz z ekipą "Orłów" wyjechał na upragnione mistrzostwa świata do Kataru, gdzie wraz z kolegami dotarł do 1/8 finału rywalizacji. Ta historia jednak mogła nigdy nie mieć miejsca, gdyby nie wielkie samozaparcie futbolisty w trudnych momentach.
Cash pożegnany przez drużynę, tak wyglądało wówczas jego życie. Nauka, treningi i praca
Cash swoje pierwsze piłkarskie kroki stawiał w młodzieżowych drużynach Wycombe Wanderers, ale w pewnym momencie klub zdecydował się mu podziękować. Nastoletni sportowiec wówczas przez pewien czas podjął się pracy zarobkowej w sklepie z zabawkami. Swego czasu opowiedział całą tę historię w rozmowie z Jarosławem Kolińskim dla dziennika "Fakt".
"Sklep z zabawkami. Pracowałem w nim, kiedy miałem 17 lat. Niedługo wcześniej klub Wycombe zrezygnował ze mnie. Byłem bardzo zawiedziony, ale niekoniecznie zaskoczony. W tamtym czasie nie miałem jeszcze odpowiedniej siły i szybkości. Nie byłem wystarczająco dobry" - mówił Cash.
Jak przyznał, to mama zainspirowała go, by znalazł wówczas jakieś zatrudnienie. Dorabiał sobie w ten sposób w weekendy, w tygodniu ucząc się jeszcze w college'u. Piłkarz wspominał, że za jeden weekend był w stanie zainkasować ok. 40 funtów, co było wówczas dla niego naprawdę dobrą kwotą.
"Moje zadanie polegało na rozkładaniu przeróżnych zabawek na półkach. To było ciekawe doświadczenie, ale od początku wiedziałem, że to nie jest moje życie. Te prawdziwe wiązałem z piłką, dlatego w międzyczasie cały czas trenowałem, żeby zostać piłkarzem" - wspominał.
"Pamiętam, że kiedy dostałem zaproszenie na testy do Nottingham Forest, musiałem poprosić o wolne w pracy i nie pojawiłem się tego dnia w sklepie. Moja szefowa nie była zachwycona. Chyba nawet w ogóle nie zapłacili mi za tamten weekend. Ale ostatecznie chyba nie wyszedłem na tym źle" - skwitował.
Od odejścia z Wycombe do regularnej gry w Premier League. Cashowi opłaciło się podążać dalej za marzeniami
Z NF Matty Cash związał się ostatecznie w 2014 roku i dla "The Reds" występował (nie licząc krótkiego okresu wypożyczenia do Dagenham & Redbridge F.C.) aż do 2020 r., kiedy przeniósł się do Aston Villi. Cierpliwość się opłaciła, bo regularna gra na poziomie Premier League to nie jest sukces dostępny dla każdego.













