Kara dla Polaków. Fatalne konsekwencje meczu z Litwą. Jest reakcja z szatni
Pomimo wygranej z Litwą 2:0 reprezentacja Polski będzie musiała zmierzyć się także z negatywnymi skutkami wyjazdu do Kowna, które odbiją się na kolejnym spotkaniu z Holandią. Żółte kartki na Stadionie Dariusa i Girenasa obejrzały bowiem dwa filary drużyny Jana Urbana - Bartosz Slisz i Przemysław Wiśniewski, co było dla nich równoznaczne z karą zawieszenia na jeden mecz. Czy to duże osłabienie dla "Biało-Czerwonych"? Po meczu przedstawiciele szatni na czele z samym selekcjonerem zareagowali na tę wiadomość, a w ich opiniach przeważa podobny przekaz.

Po niedzielnym zwycięstwie z Litwą Polska niemal zapewniła sobie już drugie miejsce w grupie, które w teorii może jednak utracić, tak samo jak i niespodziewanie strącić z fotelu lidera Holandię. By tak się stało, podopieczni trenera Jana Urbana musieliby zacząć od zwycięstwa - najlepiej efektownego - z kadrą Oranje za miesiąc w Warszawie.
Reprezentacja Polski przystąpi jednak do tego spotkania poważnie osłabiona. Jan Urban nie będzie mógł bowiem liczyć na dwóch piłkarzy, którzy dotąd stanowili trzon jego drużyny w meczach eliminacyjnych. A mowa o Bartoszu Sliszu i Przemysławie Wiśniewskim.
Pierwszy obejrzał żółty kartonik pod koniec pierwszej połowy, gdy najpierw poślizgnął się na murawie, a następnie podciął swojego rywala. Drugi z nich został ukarany już po zmianie stron. W przypadku obu jest to równoznaczne z karą jednego meczu zawieszenia.
Reprezentacja Polski osłabiona na mecz z Holandią. Są głosy z szatni
Czy nieobecność Slisza i Wiśniewskiego będzie dla nas dużym problemem? To pytanie usłyszało po meczu kilka postaci z naszej reprezentacji. Jedną z nich był Piotr Zieliński.
- Wejdą na pewno kolejni. Trener zawsze powołuje większą liczbę zawodników właśnie po to, żeby w takiej sytuacji, gdy jeden wypada przez kontuzję lub kartki, następny był już gotowy. Jesteśmy reprezentantami Polski, nieliczni dostępują tego zaszczytu. Więc myślę, że ktokolwiek nie zastąpi tych zawodników, da z siebie wszystko - stwierdził pomocnik Interu Mediolan.
Daleki od poczucia rozpaczy był także dyrektor techniczny naszej kadry Adrian Mierzejewski. - To jest wliczone w koszta. W którymś spotkaniu ktoś musiał pauzować. Tak to się poukładało, że będzie to w meczu z Holandią. Ale nie będziemy przeżywać. Mamy następnych chłopaków gotowych, to będzie dla nich szansa. Nie będziemy dramatyzować - przyznał.
Najważniejsze jednak jest to, jak na sytuację przed starciem z Holandią zapatruje się sam trener Jan Urban. Podczas pomeczowej konferencji prasowej po spotkaniu w Kownie selekcjoner został zapytany o to, czy alternatywy dla Bartosza Slisza na pozycji defensywnego pomocnika będzie wypatrywał wśród zawodników, na których stawiał do tej pory przy tworzeniu listy powołań, czy
też można spodziewać się nowych nazwisk. W odpowiedzi 63-latek wskazał na jednego piłkarza, który może stanowić sporą wartość dodaną dla naszej kadry.
Szukać to my szukamy zawsze. Wiemy, kogo mamy w tej kadrze. Mamy Kubę Piotrowskiego i Bartka Kapustkę. No ale zobaczymy. Musimy coś zrobić, a przez miesiąc czasu być może sytuacja się zmieni. Wszyscy wiemy, że brakuje na przykład Kuby Modera. Może wyzdrowieje? Może zacznie gra na wysokim poziomie i wróci do reprezentacji? Bo wydaje mi się, że wcześniej czy później i tak wróci, bo ma zbyt duże umiejętności. Natomiast przede wszystkim musi grać i być zdrowy - stwiedził Jan Urban.
O sytuacji Jakuba Modera wypowiadał się ostatnio jego klubowy trener Robin van Persie, który ogłosił, że nasz pomocnik wrócił już do treningów, lecz wciąż nie jest przygotowany na sto procent i nie może ćwiczyć z całą drużyną. Dlatego jego powrót do formy reprezentacyjnej przed kolejnym zgrupowaniem wydaje się stosunkowo mało prawdopodobny.
Ze Stadionu Dariusa i Girenasa w Kownie - Tomasz Brożek











