Robert Lewandowski najpierw nie przyjechał na zgrupowanie kadry przed meczami z Mołdawią i Finlandią, tłumacząc się zmęczeniem. Potem w rozmowie z TVP Sport przyznał, że była to wspólna decyzja jego i selekcjonera kadry Michała Probierza. Piłkarz FC Barcelona mówił, że przeżywa kryzys przede wszystkim mentalny. Padło wiele gorzkich słów. Robert Lewandowski: Wydarzyły się rzeczy, o których trudno będzie zapomnieć Roman Kosecki: Probierz chciał pokazać, że nie jest marionetką w rękach piłkarza W niedzielę Probierz poinformował, że odbiera Lewandowskiemu opaskę kapitana kadry i przekazuje ją Piotrowi Zielińskiemu. Kilkadziesiąt minut później "Lewy" zrezygnował z gry w kadrze Probierza. - Odkąd Robert Lewandowski ogłosił, że nie pojawi się na zgrupowaniu kadry, bo jest zmęczony, wpadliśmy w jakieś błędne koło. Przecież klub mógł zgłosić kontuzję i byłoby po temacie, ale być może Lewandowskiemu zależało na tym, by wywołać dyskusję na temat selekcjonera, z którym wcześniej też się nie dogadywał. Sam sposób ogłaszania takich decyzji, jest chory. Tak w ogóle nie powinno być. Przecież finalnie i tak Robert przyjechał i do tego jeszcze robił show - dodał. "Wiem, co znaczy odejść źle z kadry. W skandalu" Do trzęsienia ziemi w kadrze doszło przed bardzo ważnym meczem eliminacji mistrzostw świata z Finlandią w Helsinkach. - Taka sytuacja nikomu nie jest potrzebna, bo Robert Lewandowski jest wybitnym piłkarzem. Wszyscy mu dalej kibicujemy, choć nie wiem, czy będzie jeszcze możliwość odwrotu, bo sytuacja zaszła za daleko. Jeszcze w niedzielę mówiłem w "Cafe Futbol", że liczę na to, że będzie grał w kolejnych meczach i pomoże kadrze w awansie na mistrzostwa świata. Robertowi można dedykować uśmiechniętego i płaczącego jak dziecko Cristiano Ronaldo po triumfie w Lidze Narodów. On ma 40 lat. Luka Modrić też wiekowy nadal gra w reprezentacji, a Lionel Messi wchodzi z ławki rezerwowych. I jemu to nie przeszkadza - dodał. Kosecki w przeszłości sam w gorącej atmosferze kończył karierę w reprezentacji Polski. Otrzymał wówczas czerwoną kartkę za demonstracyjne zdjęcie koszulki w trakcie dokonywania zmiany. - Wiem, co to znaczy odejść źle z kadry. W skandalu. Sam przegrałem mecz ze Słowacją. Dostałem wtedy czerwoną kartkę. Wiem, jak to się odbija do dzisiaj na mnie i wiem, jak się wtedy zachowałem. Z perspektywy czasu mówię, że to wówczas był na boisku jakiś gówniarz. I tyle. Oberwało mi się wtedy za tą sytuację. Tak samo teraz, nie ma taryfy ulgowej dla Roberta. Nie ma też jednak dla Probierza. On jest cały czas krytykowany za styl gry. Nie ma świętych krów i trzeba sobie jasno powiedzieć, że obaj nie potrafili pogodzić swoich ambicji. Szkoda - zakończył Kosecki.