Kadra Jerzego Brzęczka zmiata rywali z planszy. "Może to boleć niektórych ludzi"
Reprezentacja młodzieżowa pod wodza Jerzego Brzęczka imponuje wynikami - po czterech meczach ma komplet zwycięstw, strzeliła rywalom 15 bramek, a nie straciła ani jednej. - Ta kadra ma niesamowity potencjał. Są w niej zawodnicy, którzy jak zostaną powołani do pierwszej reprezentacji, to nikt nie będzie zdziwiony. Pietuszewski, Pieńko, ale także Kowalczyk czy Kozubal - wylicza Łukasz Trałka, siedmiokrotny reprezentant Polski, obecnie komentator m. in. meczów kadry do lat 21.

Andrzej Klemba, Interia.pl: Kadra do lat 21 pod wodzą trenera Jerzego Brzęczka wygrała wszystkie cztery mecze, strzeliła 15 goli, a nie straciła żadnego. Były selekcjoner pierwszej reprezentacji stworzył potwora?
Łukasz Trałka: Tak, po wynikach widać, że rzeczywiście stworzył potwora, ale przy tych zwycięstwach trzeba brać pod uwagę moment przyjścia trenera i klasę rywala. Przeciwnicy, jeśli chodzi o potencjał, to nam rośli co mecz. To było dobre dla naszego zespołu, bo był budowany właściwie od początku. W tej kadrze jest dużo nowych ludzi, a niewielu, którzy mają wspomnienia z poprzednich mistrzostw Europy. Nowy trener, nowa hierarchia i nowe zasady. Selekcjoner od początku podkreślał wiele spraw i to w perspektywie czasu mu się bardzo mocno sprawdziło, jak choćby rola rezerwowych. Nikt nie może tutaj się czuć, że jest pewniakiem. A ci, którzy są rezerwowymi, wiedzą, że dostaną szansę. I kto by nie wypadł, to jest na jego miejsce zastępca, który też pokazuje jakość. Ta kadra buduje się z meczu na mecz, ale co jest warte podkreślenia, ma niesamowity potencjał, jeśli chodzi o ofensywę. Wiedzieliśmy, że mamy zawodników kreatywnych, którzy potrafią wygrywać pojedynki. I to się potwierdziło. Jest dobrze zbalansowany środek, czyli Anton Kozubal i Mateusz Kowalczyk. Widać, że dobrze się czują ze sobą i rozumieją. I są świetne skrzydła. Jest wiele elementów, za które można ten zespół chwalić.
Trener Brzęczek został selekcjonerem niecały miesiąc przed pierwszym meczem. Ta kadra jest budowana w trakcie meczów eliminacyjnych. To chyba dobrze, że rywale na początku nie byli najsilniejsi.
- To prawda. A do tego inaczej buduje się kadrę, jak od razu wygrywasz. Inaczej żyjesz w tej reprezentacji, inaczej wygląda następny dzień. Jak zawsze są elementy do poprawy, ale wtedy jako zawodnik lepiej je przyjmujesz. Mecz był wygrany, a samopoczucie jest świetne. Ta kadra buduje się na boisku, ale też poza nim. Wyobrażam sobie, że każdy przyjazd na kadrę sprawia im dużo frajdy i tak też to powinno wyglądać. Oprócz tego, że muszą pokazać umiejętności i jak najlepiej reprezentować kraj, to też powinni dobrze czuć się w grupie. Odniosłem wrażenia, że zbudowany przez trenera Brzęczka sztab i powoływani zawodnicy dobrze ze sobą współgrają.
Trudno teraz cokolwiek zarzucić albo na siłę szukać problemów. Wygląda to wszystko bardzo optymistycznie
Potwierdzeniem będzie mecz z Włochami, którzy też mają komplet punktów. To w spotkaniach z tym rywalem najpewniej rozstrzygnie się, kto bezpośrednio awansuje na młodzieżowe Euro.
- Jeszcze trochę czasu do tego spotkania jest. Ja podchodzę do tego, jak do kolejnego meczu i chyba nie powinniśmy myśleć, że poza grą z Włochami jutra już nie ma. Zobaczymy, w jakiej będą formie zawodnicy, czy przez ten czas będą grali regularnie w klubach. To ma duże znaczenie, jak będzie wyglądała ich sytuacja. Na razie większość piłkarzy gra dużo, ale są też tacy, którzy walczą o szansę i liczą, że wskoczą do składu. Włosi to rzeczywiście będzie najmocniejszy rywal w grupie. Uważaliśmy też Szwecję, jako groźnego przeciwnika, a okazało się, że Polacy zmietli ich z planszy. 6:0... nie przypominam sobie takiego wyniku nawet na poziomie reprezentacji młodzieżowej. Wszystko grało, co byśmy nie kopnęli to dobrze, to jest świetny moment tej reprezentacji. Włosi stracili tylko dwie bramki, a zdobyli 12, a więc też są skuteczni. Szykuje się pojedynek ofensywa na ofensywę. Będzie to bardzo ciekawe i z niecierpliwością czekam na to spotkanie.
Trener Brzęczek bardzo spokojnie podchodzi do prowadzenia tej kadry, ale chyba ma też coś do udowodnienia po tym jak został zwolniony z pierwszej reprezentacji, mimo wywalczenia awansu na Euro 2020.
- Wydaje mi się, że to zbyt doświadczony nie tylko szkoleniowiec, ale też człowiek, żeby rozpamiętywać historię, która miała miejsce jakiś czas temu. Jest na tym etapie, że chce zrobić dobrą robotę i pokazać, że zna się na fachu. Bardziej może boleć to tych ludzi, którzy wtedy go skreślili i uznali, że to ten trener się nie nadaje albo nie będzie w stanie nic osiągnąć na dużym turnieju. Na razie pokazuje, że nie do końca tak jest.
Przed październikowymi meczami trener Brzęczek miał trochę problemów kadrowych, a jeszcze podczas zgrupowania kontuzji doznał pierwszy bramkarz Sławomir Abramowicz. Okazało się, że miał, kto ich zastąpić.
- Tak, w bramce stanął Marcel Łubik, który formą imponował już w klubie, a tu jeszcze pokazał wielki atut w postaci gry nogami i spokoju z piłką przy nodze. Przy stylu drużyny ta cecha jest kluczowa. Ta kadra ma kręgosłup i widać hierarchię. Na niektórych pozycjach mamy duża jakość. Jeśli chodzi o obronę to Drapiński, Matysik i Gurgul zagrali we wszystkich meczach od początku. Widać, że ich zrozumienie jest coraz lepsze. Marcel Krajewski wskoczył do składu kosztem kontuzjowanego Wiktora Nowaka i też świetnie zagrał. A do tego ze Szwedami strzelił fantastyczną bramkę.
Wielkim atutem są bardzo mocne skrzydła. Z jednej strony Oskar Pietuszewski, a z drugiej Tomasz Pieńko. Ten pierwszy to duża swoboda i ogromna jakość. I żeby tylko nie wychwalić go za mocno, bo dawno nie widzieliśmy potencjału aż na taką skalę w naszych reprezentacjach młodzieżowych.
Pieńko po przejściu do Rakowa musiał wykonać następny krok. W Zagłębiu było już mu trochę za wygodnie, każdy kąt był mu znany. Czasami zawodnik potrzebuje nowego bodźca, żeby się jeszcze mocniej rozwijać. Nie jest to proste w Rakowie, bo tam młodzież nie ma za lekko, jeśli chodzi o dostawanie szans. Tomka traktuję już jako pełnoprawnego seniora. On już dużo meczów rozegrał i buduje pozycję w Rakowie. W reprezentacji opaska kapitańska na ręce dodała mu wiary we własne umiejętności. W każdym meczu to pokazuje bramkami i asystami. Ciągnie tę reprezentację mocno do przodu. Antek Kozubal po trudniejszym okresie w klubie złapał lekką zniżkę formy. To jest naturalne w przypadku młodego zawodnika, że nie będzie cały czas szedł do przodu. Zdarzy się moment, że albo trochę stanie w miejscu, albo zrobi kroczek do tyłu. Widać, że to już jest za nim. Te dwa mecze to potwierdziły i nie chodzi tylko o bramki, ale z Kowalczykiem świetnie się rozumieją i dyrygują środkiem pola.
Nadrzędnym celem kadry młodzieżowej jest dostarczanie zawodników do pierwszej reprezentacji i sporo się o tym mówi w kontekście kilku zawodników powoływanych przez trenera Brzęczka.
- Porozumienie między nim a trenerem Urbanem jest na bardzo dobrym poziomie. I rzeczywiście są zawodnicy, którzy jak zostaną powołani do pierwszej reprezentacji, to nikt nie będzie zdziwiony. To wspominane świetne skrzydła, czyli Pietuszewski czy Pieńko, ale też tam, gdzie mamy braki, bo za kartki będzie pauzował Bartek Slisz. Pewnie sztab trenera Urbana będzie spoglądał na Kowalczyka czy Kozubala, a być może też na Szymańskiego z Legii, właśnie pod kątem zastąpienia Slisza. Choć pewnie też w głowie będzie to, z kim młodzieżówka gra następny mecz. Spotkanie z Włochami będzie kluczowe. Z jednej strony reprezentacja seniorów ma pierwszeństwo i tam trzeba chłopaków jak najszybciej dostarczyć. Z drugiej, jeśli będą mogli jeszcze pomóc w meczu młodzieżówki, to pewnie taka będzie decyzja. Zwłaszcza że w kwalifikacjach seniorów niemal wszystko jest rozstrzygnięte, a wyprzedzenie Holendrów trzeba by traktować w kategoriach cudu, a raczej wszyscy stąpamy twardo po ziemi.












![Sensacja w polskiej grupie. Polska już pewna udziału w barażach [TABELA]](https://i.iplsc.com/000LXFFUKBWLAMAM-C401.webp)



