Grzegorz Lato zaskoczył. Taką decyzję podjąłby na miejscu Cezarego Kuleszy
Reprezentacja Polski wciąż pozostaje bez trenera, ale wiele wskazuje na to, że Cezary Kulesza wkrótce ogłosi nazwisko nowego szkoleniowca, na którego kadra czeka już niemal miesiąc. Poprzedni selekcjoner rozstał się z kadrą po mistrzostwach świata, chociaż zdaniem Grzegorza Laty mógł zostać zwolniony już wcześniej. Były reprezentant zasugerował nawet, że gdyby on był na miejscu Kuleszy, zakończyłby współpracę z Czesławem Michniewiczem jeszcze przed mundialem.

Nowym selekcjonerem reprezentacji Polski prawdopodobnie zostanie Paulo Bento lub Vladimir Petković, ponieważ to właśnie kandydatury tych szkoleniowców miały być najpoważniej brane pod uwagę przez PZPN. Jak się okazuje, nie wszyscy w polskim środowisku piłkarskim są jednak zwolennikami zatrudniania zagranicznych trenerów, a do tego grona należy Grzegorz Lato.
Grzegorz Lato o nowym trenerze reprezentacji Polski
Były reprezentant Polski w rozmowie z Przegląd Sportowy Onet zaznaczył, że on postawiłby na Polaka. - Mamy dzisiaj styczeń. Do pierwszego meczu pozostały dwa miesiące. Trener obcokrajowiec musiałby przyjechać, zacząć oglądać polską Ekstraklasę - zauważył, przypominając, że Paulo Sousa nie śledził meczów polskiej ligi i stawiał na zawodników występujących w zagranicznych klubach.
Zdaniem Laty zagraniczny selekcjoner "Biało-Czerwonych" powinien mieć w swoim sztabie polskiego trenera. Jak stwierdził, nowy szkoleniowiec musi sam najpierw poznać kandydatów na asystenta, porozmawiać z nimi, a następnie zdecydować, z kim będzie chciał pracować w kadrze. - PZPN może pomóc w tym procesie, podać kilka przykładowych nazwisk, ale ostateczny wybór należałby do pierwszego trenera - przekonywał.
Grzegorz Lato krytycznie o Czesławie Michniewiczu
Podczas rozmowy nie zabrakło także wątku Czesława Michniewicza, z którym PZPN nie przedłużył umowy po mistrzostwach świata. Jednym z powodów takiej decyzji Kuleszy miała być tzw. afera premiowa. Lato zauważył, że reprezentacja nie jest własnością trenera, a Michniewicz o rozmowach z premierem na temat premii powinien poinformować PZPN.
Medalista mistrzostw świata z 1974 i 1982 roku zasugerował nawet, że on na miejscu Kuleszy już wcześniej zakończyłby współpracę z Michniewiczem. - Gdyby wyszło na jaw, że Michniewicz zrobił spotkanie z premierem, to ja bym się nawet pięć minut nie zastanawiał. Nie wiem też, czy Michniewicz poleciałby na mistrzostwa świata. Mówiąc inaczej - to jest nie do pomyślenia - podkreślił.


