O przyjeździe "Lewego" na Superauto.pl Stadion Śląski dowiedzieliśmy się w ostatniej chwili, już w dniu meczu. Jako pierwszy o jego przylocie do Polski poinformował "Fakt". A stało się to już po tym, gdy Kamil Grosicki publicznie podzielił się swoimi odczuciami dotyczącymi absencji swojego wieloletniego kolegi z szatni. Robert Lewandowski ostatecznie rzeczywiście zjawił się w "Kotle Czarownic", a wcześniej dołączył do kadry w jej hotelu w Katowicach. 36-latek wyszedł także wraz z pozostałymi zawodnikami na murawę tuż po przybyciu na stadion i już wtedy miał na sobie specjalną, okolicznościową koszulkę, przygotowaną przez PZPN z okazji pożegnania Kamila Grosickiego. Sam piłkarz Pogoni Szczecin zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami selekcjonera Michała Probierza wyprowadził reprezentację Polski na mecz z Mołdawią w roli kapitana, wcielając się w rolę napastnika, o czym sam niegdyś marzył. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego Kamil Grosicki otrzymał pamiątkową koszulkę z numerem "95" z rąk prezesa PZPN Cezarego Kuleszy oraz dyrektora generalnego związku - Łukasza Wachowskiego. Reprezentacja Polski. Kamil Grosicki pożegnany przez Stadion Śląski Pierwszoplanowy bohater dzisiejszego wieczoru szybko wypracował sobie pierwszą okazję do zdobycia bramki, czym rozbudził entuzjazm kibiców. Później niemal każdy jego kontakt z piłką, zwłaszcza gdy rozpędzał się na skrzydle, był fetowany. Kilkukrotnie fani skandowali także jego nazwisko. "Grosik" przebywał na murawie do 32. minuty, już przy wyniku 1:0, gdy w jego miejsce na boisko wszedł Karol Świderski. Piłkarze reprezentacji Polski oraz członkowie sztabu utworzyli dla niego szpaler, przez który nasz skrzydłowy przeszedł z uśmiechem, zamykając jakże piękny etap swojej kariery. Następnie padł w ramiona swoich najbliższych żony - Dominiki oraz swoich dzieci. A tę poruszającą chwilę uświetnili swoimi gromkimi brawami kibice, którzy wykrzyczeli na sam koniec głośne "dziękujemy". Z Superauto.pl Stadionu Śląskiego - Tomasz Brożek