Grosicki namaścił swojego następcę w reprezentacji Polski. Padło jedno nazwisko
Kamil Grosicki w piątkowym meczu z Mołdawią zamknął reprezentacyjny rozdział swojej kariery, notując 95. występ w narodowych barwach. Na odchodne chciał jednak zostawić coś od siebie. Dlatego nie tylko zwrócił się z płynącym z serca przesłaniem do reszty drużyny, które - jak sam stwierdził - wywołało entuzjazm, ale i namaścił swojego bezpośredniego następcę. Po zakończeniu spotkania wyjawił, kto zasłużył sobie na takie wyróżnienie.

Od strony sportowej wygrane 2:0 towarzyskie starcie z Mołdawią na Stadionie Śląskim to mecz bez historii. Zapisze się jednak ono w kronikach polskiej kadry ze względu na pożegnanie jej wybitnego, 95-krotnego reprezentanta Kamila Grosickiego, który przed wyjściem ze stadionu podzielił się z dziennikarzami swoimi przemyśleniami i towarzyszącymi mu uczuciami.
- Dzisiaj był piękny moment. Cieszę się, że wygraliśmy i zagrałem te 30 minut. Wydaje mi się, że trochę pohasałem i coś się działo. Już w pierwszej minucie mogła paść bramka, później asysta. Wiedziałem, że tak będzie. Szkoda, że nie udało się strzelić gola. Ale dla mnie i tak najważniejsze jest to, że mogłem się pożegnać z kibicami. Rozegranie takiego meczu, to nagroda za te wszystkie lata, które spędziłem w reprezentacji - stwierdził 36-letni skrzydłowy.
Żegnając się z reprezentacją, Kamil Grosicki zwrócił się do kolegów z szatni z przesłaniem, które ma natchnąć ich na dalsze lata gry w biało-czerwonych barwach.
- Za parę dni zobaczycie kulisy ze grupowania. Wydaje mi się, że dużo fajnych słów powiedziałem i te słowa trafią do zespołu. Widzę po reakcji, że oni za tym pójdą. To reprezentacja, która weźmie to sobie do serca. Ja dzisiaj kończę. Ale poza tym, że zostawiam po sobie swoje nazwisko w reprezentacji i formę boiskową. Chciałem na koniec przekazać kolegom także parę zdań. Istotnych zdań w kontekście tego, by być reprezentantem. Chłopaki cieszyli się z takich słów. Poczekacie - zobaczycie - zjawił zagadkowo bohater piątkowego wieczoru.
Reprezentacja Polski. Kamil Grosicki namaścił swojego następcę. Podał nazwisko
"Grosik" wyjawił także, że podczas kolacji, którą wyprawił dla całej drużyny, namaścił swojego następcę.
Pałeczkę przekazałem Jakubowi Kamińskiemu – oficjalnie, na kolacji, którą zorganizowałem we wtorek. Chłopaki się cieszyli, że wskazałem jedno nazwisko
~ ogłosił nasz były już reprezentant
Wspomniał jednak także o jeszcze jednym piłkarzy, któremu wróży udaną reprezentacyjną przyszłość. - Nie będę się powtarzał, ale są zawodnicy w młodzieżówkach... Wiecie o jakie nazwisko chodzi, bo mówię to od lat i nie chcę tego nazwiska wymieniać cały czas. Bo on mi dziękuje za miłe słowa, a ja mówię, żeby tylko nie odleciał. Chodzi o Mariusza Fornalczyka. Czas tych skrzydłowych przyjdzie i będziemy mieć z nich pociechę. A dla mnie to duma, że z takim piłkarzem jak Jakub Błaszczykowski, najlepszym skrzydłowym w historii polskiej piłki miałem przyjemność grać i mam przyjemność się przyjaźnić, rozmawiać. Wczoraj do mnie zadzwonił. A gdy Kuba powie parę słów, to one od razu chwytają za serce. I takie słowa od Kuby usłyszałem - powiedział Kamil Grosicki.
Doświadczony skrzydłowy wierzy w projekt, jakim jest reprezentacja Michała Probierza i ceni jego podejście do trwających eliminacji. Zaznacza przy tym, że wymagania względem "Biało-Czerwonych" wzrosły ponad miarę po tym, co z drużyną osiągnął we Francji trener Adam Nawałka.
- Fajnie wczoraj Sławek Peszko to powiedział, że trener Adam Nawałka ustawił poprzeczkę tak wysoko, że później już nie potrafiliśmy cieszyć się ze zwycięstw. Tak jak ostatnio - wygraliśmy z Litwą i od razu szukamy negatywnej strony. Ja wierzę. Trener Probierz powiedział na pierwszym treningu, że my walczymy nie o baraże, a o pierwsze miejsce. I takie podejście mi pasuje. Mi to odpowiada, mnie to motywuje. Oczywiście, będzie bardzo ciężko. Ale co, trener ma powiedzieć, że będziemy walczyć o baraże? Idźmy w tę stronę - stwierdził żegnający się z reprezentacją Polski "Grosik".
Z Superauto.pl Stadionu Śląskiego - Tomasz Brożek