Gikiewicz podsumowuje reprezentację po meczu z finalistą mundialu. Mocne słowa
W pierwszej połowie żenujące spotkanie, w drugiej trochę lepsze. Jeśli ten mecz miał być weryfikacją dla poszczególnych piłkarzy, to chyba tylko negatywną.

Drągowski? W pierwszej połowie pięć długich wybić cztery w krzaki. Ewidentnie później Kamil Grabara pokazał, że to on powinien być dwójką, a w przyszłości, jak Skorupski już nie będzie w reprezentacji, to jest kandydatem na mocną "1". Wniósł spokój w rozegraniu, zmieniał ciężar gry. Już nawet ta akcja Drągowskiego w pierwszej minucie, gdzie kopnął w aut, gdy nikt go nie atakował pokazała, że w reprezentacji bez powodu ciągle siedział i miał do tej pory dwa występy.
Frankowski nie brał nic na siebie, uciekał od grania. Jeśli miałbym prawych wahadłowych klasyfikować, to jest za Pawłem Wszołkiem i Mattym Cashem, więc spada na trzecie miejsce. Jest bez formy. Dla mnie całe szczęście, że mamy Casha, bo naprawdę z Frankowskim na tym prawym wahadle nie wiem, jak Michał Probierz grał i jak my, jako reprezentacja wyglądaliśmy.
Kędziora? Nieudany występ. Nie jest to na pewno zawodnik do trójki z tyłu, gdzie wniesie nam spokój. Widzieliśmy, długa piłka od bramkarza i ta najlepsza sytuacja Nowej Zelandii, gdzie wpuściliśmy piłkę w kozioł, przepchnął go i strzelił na bramkę, lecz obronił Drągowski, więc tutaj błąd. Ogólnie brak lewej nogi, więc na pół lewym bez lewej nogi nie może grać.
Najbardziej zawiódł mnie Piotrowski, który już na Euro 2024 w meczu z Austrią pokazał, że ta piłka na najwyższym poziomie jest dla niego za szybka. Nie orientuje się, nie rozumie geografii boiska, nie przyśpiesza, gra do tyłu. Nawet jak zeskanował, to nie poszedł do przodu, tylko cofnął. Wszystko idzie do tyłu i tak naprawdę my takiej "6" czy "8" nie potrzebujemy. My potrzebujemy zawodnika, który weźmie i się obróci. Nawet to, co robili Nowozelandczycy, a przypominając, że ten zespół ma w swojej lidze dwa profesjonalne kluby.
To nie jest drużyna z najwyższej półki, a w pierwszej połowie graliśmy challengem, żeby wyjść z własnej połowy. Pierwsza część meczu nie przyzwoicie dyskretna. Byliśmy wtedy mówiąc wprost żenujący i to jest wstyd, jak my gramy. No i Szymański, 48 występ z Orzełkiem na piersi. Nie jest to zawodnik taki, jaki był w Feyenoordzie, jaki był i jest w Fenerbahce. Nawet Jose Mourinho mówił, że to jest jeden z najlepszych rozgrywających na świecie.
W reprezentacji nie wiem, naprawdę pytam was wszystkich, widzów, czytelników, czy pamiętają jakiś jeden dobry mecz w jego wykonaniu w kadrze. Okej, argumenty, że fajnie biega, że odbudowuje, że gra w defensywie. Wszystko fajnie, ale to nie jest zawodnik, który na ten moment może grać w reprezentacji Polski.
Porównam go do Kozłowskiego, który wchodzi po tylu latach nieobecności i bierze grę. Brał piłkę, próbował i wyszedł na plus. Dla mnie Szymański jest przegranym i nie wyobrażam sobie, żeby on występował w "Biało-Czerwonych" barwach, bo na ten moment są inni zawodnicy, którzy wnoszą wiele więcej.
Gikiewicz: Ziółkowski i Skóraś na plus
Ziółkowski na pewno udany debiut. Okej, ryzykuje dużo grą wślizgiem, bo wiadomo, że dla obrońcy ostateczność to jest zrobienie go, ale widać, że jest to jego styl i naprawdę z minuty na minutę wyglądał coraz lepiej i tutaj przy jego nazwisku plusik.
Przy nazwisku Skórasia również plusik, bowiem przy nieobecności Nicoli Zalewskiego wydaje mi się, że wywalczył sobie miejsce na niedzielę na mecz z Litwą. Pokazywał, że przyjechał zawodnik z formą, który gra w klubie i to jest pozytyw. Do tego Piotr Zieliński, który 121 minut zagrał w Interze Mediolan. Bramka, te romantyczne, delikatne jak jedwab przyjęcie na lewą nogę i uderzenie, to tylko w naszej reprezentacji mógł zrobić Piotrek, bo każdy inny zawodnik strzelałby z pierwszej piłki i by z tego nic nie wyszło, a on wiedział przed podaniem, gdzie ma rywala, jak tę futbolówkę przyjąć, aby pierwszym kontaktem ustawić ją i lewą nogą uderzyć.
W skrócie Drągowski, Frankowski, Kędziora, Piotrowski i Szymański na minus. Ziółkowski oraz Skóraś na pewno na plus.
Piątek? Widać było, że piłka go nie słucha, że ma problemy z poruszaniem. Wiadomo Katar, tam nie ma deszczu, tam jest słońce. Świderski wszedł i pokazał, że swoją ruchliwością między liniami, z przyjęciem, z balansem na pewno wiele więcej może dać reprezentacji, niż Krzysztof Piątek. Mamy problem z napastnikami, bo mamy Roberta Lewandowskiego i potem nie ma nikogo, więc wydaje mi się, że Piątek nie jest zawodnikiem, na jakim możemy budować zespół na następne mistrzostwa.
Musimy szukać napastnika młodszego, który będzie bardziej mobilny i będzie umieć grać z pomocnikami, bo zawodnik Al-Duhail SC jest egzekutorem. Mi bardziej odpowiadają przy stylu gry Jana Urbana zawodnicy, który grają w piłkę, a nie ją kopią.
Oglądałem kulisy treningu i widziałem, jak trener Urban uczył, jak podawać piłkę. Nie pchać, a podawać, no i w meczu z Nową Zelandią widzieliśmy, że nie bez przyczyny uczy tego naszych zawodników. Taki najmniejszy detal, jak słyszałem, gdy Leo Beenhakker przejmował kadrę Polski, to właśnie przyjęcie, ustawienie się, zeskanowanie, podanie piłki uczy piłkarzy. Było widać w pierwszej połowie na boisku, że niektórzy mają problem z takim abecadłem piłkarskim, więc cieszmy się z małych rzeczy, jak to śpiewa Sylwia Grzeszczak i w niedzielę po trzy punkty.
















