Dwa ciosy, a później przebudzenie. Polki efektownie żegnają się z mistrzostwami Europy
Po remisie 1:1 z Włoszkami oraz dotkliwej porażce 0:6 z Francuzkami reprezentantki Polski U-19 dość mocno skomplikowały sobie drogę do ewentualnego awansu do fazy pucharowej mistrzostw Europy. O wszystkim miała zadecydować ostatnia seria spotkań, w której to nasze piłkarki zmierzyły się ze Szwedkami. Te nie dały rady zatrzymać Polek, które wygrały wynikiem 5:0. Tym samym zajęły one trzecie miejsce w grupie. Nie pozwoliło to awansować do fazy play-off, gdyż... zabrakło do tego jednej bramki.

Reprezentantki Polski U-19 w pięknym stylu awansowały na tegoroczne młodzieżowe mistrzostwa Europy. W grupie eliminacyjnej wygrały spotkania z rówieśniczkami z Izraela (6:0) oraz z Niemiec (2:1). Jedynie Finki sprawiły minimalny problem podopiecznym Marcina Kasprowicza (0:1). Mimo to, posiadając dokładnie taki sam bilans punktowy jak wspomniane Niemki oraz Finki, "Biało-czerwone" awansowały na tegoroczne mistrzostwa Europy, lokując się na pierwszym miejscu w grupie kwalifikacyjnej.
Niestety zasadnicza faza turnieju okazała się być zupełnie inną bajką. Polki trafiły do grupy z Włoszkami, Francuzkami oraz Szwedkami. W meczu otwarcia nasze piłkarki otarły się o triumf, a to po golu Weroniki Araśniewicz. Zawodniczki z Italii dosłownie w ostatnim momencie zmieściły piłkę w siatce podopiecznych trenera Kasprowicza, doprowadzając tym samym do remisu. Inny scenariusz ziścił się natomiast w przypadku meczu z Francuzkami. Te nie miały litości dla swoich rówieśniczek z Polski, podobnie zresztą jak ich starsi koledzy jakiś czas temu dla naszych "Orląt" w analogicznym turnieju mężczyzn. Ostatecznie młode Polki poległy aż 0:6. Nie wszystko było jednak stracone.
Polki otarły się o awans do fazy pucharowej mistrzostw Europy. Do szczęścia zabrakło... 1 bramki
Do ewentualnego awansu potrzebne były dwie rzeczy: wysoka wygrana ze Szwedkami oraz wiara w porażkę Włoszek w równoległym meczu z Francuzkami. Pierwszą część tego planu nasze reprezentantki zaczęły spełniać bardzo szybko. Już w 6. minucie do siatki trafiła bowiem wspomniana wcześniej Weronika Araśniewicz. Niestety była to ostatnia akcja bramkowa a tej części spotkania.
Drugą odsłonę Araśniewicz zaczęła od ponownego ugodzenia rywalek. Tym samym po 47 minutach gry na tablicy widniał już wynik 2:0. Szwedki, choć miały swoje okazje, nie potrafił sforsować szczelnej defensywy "Biało-czerwonych". Polki jednak również naoptkały podobny problem, przez co większa część tej połowy nie dostarczyła nam goli. Wszystko zmieniło się po 85. minucie. Wtedy to korzystny wynik naszych reprezentantek podniosła Kinga Wyrwas. Sędzia ostatecznie doliczył 4 minuty do podstawowego czasu gry, co skrzętnie wykorzystała natomiast Julia Gutowska. Zawodniczka Rekordu Bielsko-Ciała zdobyła w tym czasie dublet, zamykając spotkanie ze Szwedkami na wyniku 5:0.
Okazałe zwycięstwo z pewnością ucieszyło nasze reprezentantki, jednak ich radość nie trwała długo. Włoszki istotnie przegrały spotkanie z Francuzkami, jednak dokonały tego przy wyniku 1:2. Tym samym uzyskały one bilans bramkowy 3:3, co oznaczało, że do awansu do następnej fazy turnieju Polkom zabrakło... 1 bramki.
Zobacz również:
- Polskie siatkarki zachwycają, ale to nie wszystko. Co za widok tuż po meczu
- Fantastyczny występ polskich siatkarek. Niemki zdemolowane w Lidze Narodów
- 3:0 z Niemkami i to nie koniec. Ulga po meczu Polek, już nadeszła nagroda
- Głośno o tym, co w Lidze Narodów zrobiła polska siatkarka. Niebywałe, jak ją nazwano


