Mateusz Skrzypczak wystąpił w pierwszym składzie reprezentacji Polski w wygranym 2:0 meczu z Mołdawią. Stał się tym samym 15. zawodnikiem, któremu selekcjoner Michał Probierz dał szansę na premierowy występ w narodowych barwach. 24-latek nie krył, że była to dla niego wielka chwila. Na tyle wielka, że już przed meczem odczuwał wielkie emocje, co nie jest dla niego standardowym uczuciem. - To dla mnie wielki dzień. I nie ma co ukrywać, nie spodziewałem się, że będę tak podenerwowany przez cały dzień. Wiadomo, o tym się marzy i na to pracuje się przez całe życie. To była dla mnie ogromna chwila. Trzeba wyjść i to udźwignąć. Czułem się trochę nerwowy, nie ma co ukrywać. Ale z każdą chwilą nabierałem pewności - stwierdził po spotkaniu Mateusz Skrzypczak w rozmowie z dziennikarzami. Reprezentacja Polski. Mateusz Skrzypczak z debiutem i prezentem. Zdradził szczegóły Co ciekawe, Mateusz Skrzypczak opuszczał stadion... z wyjątkowym prezentem - obrazem na którym został naszkicowany wraz stojącym za nim Jezusem, na tle dużego napisu: "Jestem dumny, synu". Skąd tak nietypowy podarek? Sam piłkarz podzielił się kulisami tej historii. Nasz reprezentant nie wstydzi się mówić publicznie o swojej wierze, o której często wspomina w swoich publicznych wypowiedziach. Także po debiucie z Mołdawią został zapytany o sferę duchową swojego życia. - Co daje mi religia w życiu? Nie chcę mówić o tym, co mi daje, a o tym, co ja mogę dać. Mogę podziękować i głosić wielkość Pana Boga. A jeśli coś potrzebuję, mogę się do niego zgłosić. Bo On jest. I cieszę się się, że dzisiaj dostałem taki prezent - zadeklarował Mateusz Skrzypczak. Lewandowski zaskoczył, Grosicki nie mógł milczeć. Już wiemy, co mu powiedział Po sparingu z Mołdawią reprezentacja pod wodzą trenera Michała Probierza może już w pełni skupić się na najważniejszym punkcie tego zgrupowania - wtorkowym starciu z Finlandią w Helsinkach, które może okazać się kluczowe dla końcowego układu naszej grupy w kontekście walki o - najprawdopodobniej - drugie miejsce w tabeli. "Lamine Yamal" w polskiej kadrze. Kompletne zaskoczenie. To stało się tuż po meczu