Znakomity sezon ma za sobą FC Barcelona z Robertem Lewandowskim w składzie. Klub prawdziwie zdominował krajowe rozgrywki zdobywając trzy trofea - mistrzostwo, Puchar i Superpuchar Hiszpanii. Do tego doszedł półfinał Ligi Mistrzów, lecz na tym etapie lepszy okazał się Inter Mediolan. Poza sukcesami drużynowymi dobrze indywidualnie prezentował się właśnie napastnik. W całym sezonie zanotował aż 52 mecze, w których zdołał zdobyć aż 42 bramki oraz dołożyć trzy asysty. W sumie te występy złożyły się na blisko cztery tysiące minut spędzonych na boisku. Co więcej, jeszcze do niedawna Polak zmagał się z kontuzją, przez którą wypadł z gry na trzy tygodnie. Wobec takich wydarzeń 36-latek zdecydował się na opuszczenie czerwcowego zgrupowania reprezentacji Polski. - Drodzy kibice. Biorąc pod uwagę okoliczności oraz natężenie sezonu klubowego, wspólnie z trenerem zdecydowaliśmy, że tym razem nie wezmę udziału w czerwcowym zgrupowaniu Reprezentacji Polski - przekazał wówczas za pośrednictwem mediów społecznościowych. Tym samym ominie on towarzyski mecz z Mołdawią oraz rywalizację w ramach kwalifikacji do mistrzostw świata z Finlandią. Co ciekawe będzie to jego odpowiednio 24 i 25 opuszczone spotkanie "Biało-Czerwonych" odkąd w 2014 roku został mianowany na kapitana kadry. Niekorzystny bilans Polski. Brak Lewandowskiego widoczny Lewandowski w reprezentacji Polski zadebiutował 10 września 2008 roku. Od tamtej pory zanotował już 158 występów w koszulce z orzełkiem na piersi. Zdarzyło się jednak, że ten z różnych względów opuszczał reprezentacyjne mecze. Od 2014 roku ominął 23 mecze w czym aż pięć podczas kadencji Michała Probierza (od 20 września 2023). Kadra bez niego nie radziła sobie jednak zbyt dobrze. Bez napastnika z 23 meczów udało się wygrać zaledwie pięć. Do tego doszło aż 11 remisów i siedem porażek. Jednym z najbardziej pamiętanych spotkań bez "Lewego" było jesienne starcie ze Szkocją (1:2), po którym pierwszy raz w historii spadliśmy do Dywizji B. Tegoroczna rywalizacja Polski z Mołdawią mimo "tylko" starcia towarzyskiego na zawsze zapiszę się w historii. Wszystko ze względu na Kamila Grosickiego. Dla niego będzie to bowiem spotkanie pożegnalne w reprezentacji.