Chłodna ocena sukcesów kadry Brzęczka. "Nie można stracić głowy"
Po czterech meczach kwalifikacji do młodzieżowego Euro reprezentacja Polski do lat 21 prowadzona przez Jerzego Brzęczka ma komplet punktów. Do awansu droga jeszcze daleka, bo biało-czerwonych czekają jeszcze mecze z Włochami. - Cieszmy się pozytywami, ale patrzmy też na to tak, żeby nie stracić głowy, bo mistrzostwa Europy jeszcze nie zdobyliśmy. Na razie trzeba się na nie dostać - uważa Radosław Mroczkowski, były trener reprezentacji Polski do lat 16, 18 i 21.

Andrzej Klemba, Interia.pl: Kadra Polski do lat 21 w eliminacjach Euro kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa. Dawno czegoś takiego nie było w reprezentacyjnej piłce.
Radosław Mroczkowski: Początek pracy trenera Jerzego Brzęczka jest bardzo udany, ale właśnie pamiętajmy, że to jest dopiero początek eliminacji. Wyniki cieszą, bo wszystkie mecze wygrane, nie ma straconych bramek, a w każdym spotkaniu po kilka strzelonych. Styl gry przekonuje, bo przekłada się na sytuacje i gole. Pierwsze wrażenie jest oczywiście pozytywne i można mówić w samych superlatywach. Zawodnicy, którzy tworzą młodzieżówkę, sporo grają w lidze, mają potencjał i można było spodziewać się, że w reprezentacji to zadziała. Do tego trener mocno popracował, żeby się to przekładało na zespół. Mecz ze Szwecją [wygrana 6:0 - przyp. red.] był na tyle poprawny, że możemy być dużymi optymistami. Poczekajmy jednak jeszcze do kolejnego spotkania [z Włochami], bo jestem bardziej zwolennikiem patrzenia na chłodno niż wyciągania szybko daleko idących wniosków.
Jest pan oszczędny pochwałach. Polacy wygrali 6:0, a pan mówi, że to był poprawny mecz.
- Wynik nie zawsze do końca oddaje przebieg zdarzeń na boisku. Świetnie, że nie tracimy bramek, a sami sporo strzelamy. Pamiętajmy jednak, że mieliśmy duże nadzieje wobec ostatnich mistrzostw Europy i wiemy dobrze, że nic nie zagrało. Tamta młodzieżówka też miała dobre momenty, ale tak to właśnie jest z reprezentacjami juniorskimi. Dlatego czasami lepiej patrzeć spokojnie i na chłodno. Bardziej przez perspektywę taką, kto z tych chłopaków może w najbliższym czasie trafić do pierwszej reprezentacji i mimo młodego wieku być szybko sprawdzony na tym poziomie. A mówi się o takich nazwiskach jak Pietuszewski, Pieńko, czy Kowalczyk. I w tych kategoriach bym na to patrzył. Natomiast nigdy nie jestem zwolennikiem pompowania balonika po trzech, czterech meczach.
Włosi też mają komplet zwycięstw, a bezpośrednio awansuje tylko zwycięzca grupy. Można więc wygrać wszystkie mecze, a przegrać z nimi i o awans walczyć w barażach.
- Dokładnie. I wtedy co powiemy? Dlatego poczekam ze spokojem na mecze z tym rywalem. Pewnie na tym etapie pracy to jest dobry start w kwalifikacjach i daje zawodnikom też dużo pewności siebie. Natomiast wiemy dobrze, jak to w piłce bywa. Włochy nie będą łatwym rywalem. Oni też wystartowali świetnie. Rozumiem kibica, który patrzy przez pryzmat strzelonych bramek, punktów i gry z rywalami, których Polska miała do tej pory. Ja bym chciał, żeby reprezentacja tak wyglądała na finałach mistrzostw Europy. Żebyśmy wtedy mogli powiedzieć, że rzeczywiście wygląda to bardzo optymistyczne. Natomiast doceniam to, co jest, ale patrzę ze spokojem.
Trener Brzęczek objął posadę 8 sierpnia, a dwa miesiące później jego kadra jest już po czterech meczach. Szybko udało się znaleźć wspólny język.
- I to też widać na boisku. Wyniki potwierdzają, że selekcja była trafna. Czasu nie było dużo, ale przecież trener Brzęczek zna tych zawodników nie od wczoraj. Śledzi, ogląda i analizuje.
Ma też chyba sporo do udowodnienia?
- Jak każdy trener, który dostaje taką pracę. Ma do czynienia z najlepszymi młodymi zawodnikami w Polsce. Więc trudno, żeby to nie było dla niego jakimś wyzwaniem i chce wykonać pracę najlepiej, jak tylko się da. W Polsce czasem jesteśmy niestety skłonni po jednym czy dwóch meczach kogoś skreślić, czy nie docenić. Jak jest wynik, to jest fajnie. Jak nie ma wyniku, to już nie jest fajnie. W przypadku zespołów juniorskich to trzeba patrzeć, jakie to ma przełożenie na kadrę pierwszej reprezentacji. To jest dla mnie właściwe podejście. Czy z tych zawodników będziemy mieli w przyszłości chłopaków, którzy zasilą pierwszą kadrę? To jest główny cel.
Co się w grze tej kadry panu podoba, a gdzie widać deficyty?
- Widzę dużą dojrzałość zawodników. Cierpliwie potrafią przygotować akcje i wypracować sytuacje. Nie tracą głowy i te mecze to pokazały. To właśnie wynika z tego regularnego grania w klubach. To daje dużą pewność siebie. Deficyty? Pewnie zobaczymy je na tle Włoch. Będzie ciekawie, bo da nam porównanie z zespołem, z którym zagramy kluczowe mecze. Cieszmy się pozytywami, ale patrzmy też na to tak, żeby nie stracić głowy, bo mistrzostwa Europy jeszcze nie zdobyliśmy. Na razie trzeba się tam dostać i te kwalifikacje zakończyć zwycięsko. I to by było najfajniejsze.














